Korona z głowy spadła

Ks. Jacek Pędziwiatr

publikacja 07.01.2016 11:41

− Zagraj na naszym orszaku. Korona z głowy ci nie spadnie − namawiał Piotra Mireckiego, wokalistę zespołu „Dzień Dobry” ks. Andrzej Policht. - Ale w ferworze kolędowania koronę jednak zgubiłem! − śmieje się muzyk.

Korona z głowy spadła Oświęcimscy Trzej Królowie. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość

Piotr Mirecki z gitarą i scholą wokalistek przebranych za anioły zapalał do wspólnego kolędowania pół tysiąca oświęcimian, którzy okrążyli rynek w koronami na głowie. Część z nich rozpoczęła świętowanie tuż po 9.00 w salezjańskim kościele Miłosierdzia Bożego na Zasolu. Stąd przeszli w skromnym jeszcze orszaku za przewodem ks. Jana Dubasa, niosącego kolorową gwiazdę. Potem była uroczysta Msza św. w sanktuarium Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, w centrum miasta.

− Ruszamy z orszakiem Trzech Króli, by w naszym życiu szukać Światłości Świata − tłumaczył zebranym proboszcz salezjańskiej parafii ks. Marek Głuch.
Po błogosławieństwie na stopniach ołtarza pojawili się barwnie i dostojnie ubrani Trzej Królowie ze swoimi darami. Do ruszenia w ślad za nimi zachęcił mieszkańców prezydent miasta Janusz Chwierut.
Korona z głowy spadła   Pół tysiąca oświęcimian poszło w orszaku. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Królowie zasiedli w pierwszej z dwóch bryczek. W kolejnej, tuż za nimi, jechali najmłodsi uczestnicy orszaku. Dalsze pół tysiąca wiernych ruszyło z kolędą na ustach ich śladem. Większość nałożyła korony. Wcześniej, jeszcze przed Mszą św. rozdawali je wolontariusze, którzy przy okazji orszaku prowadzili także kwestę na organizację Światowych Dni Młodzieży.

Rozśpiewany orszak, konwojowany przez radiowóz, okrążył płytę rynku, by na koniec wejść do sali teatralnej na zapleczu salezjańskiego kościoła. Na tutejszej scenie odegrano przedstawienie pokłonu Trzech Króli, przygotowane przez młodzież pod kierunkiem Anny Chodackiej. Całości dopełnił wspólny taniec na cześć Dzieciątka: prosty i łatwy do wykonania dla każdego układ dosłownie kilku kroków, zakończonych dostojnym ukłonem.

Korona z głowy spadła   Piotr Mirecki ("Dzień Dobry") jeszcze w koronie. Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość − W sumie ponad osiemdziesięcioro młodych ludzi zaangażowało się w przygotowanie Orszaku − wyjaśnia jego organizator ks. Andrzej Policht. − To uczniowie naszej szkoły oraz wychowankowie oratorium salezjańskiego − dodaje.
Organizacji Orszaku, a szczególnie jego uwieńczeniu sprzyja rozwój i modernizacja zaplecza sanktuarium.
− W ostatnich miesiącach w sali teatralnej zbudowano nową scenę, zainstalowano nowoczesne, profesjonalne oświetlenie, jest zestaw kurtyn, mechanizmów scenicznych, trwa montaż instalacji nagłaśniającej, która pozwoli także używania połączonych efektów dźwiękowych i wizualnych podczas przedstawień − wylicza ks. Policht.

Każdy z uczestników oświęcimskiego orszaku dostał na pamiątkę koronę i śpiewnik kolędowy, a najmłodsi figurkę anioła.
− To nasz własny pomysł − wyjaśnia Anna Chodacka. − W ubiegłym roku rozdawaliśmy maluchom maleńką podobiznę Dzieciątka Jezus. Być może podczas kolejnych orszaków uda się w ten sposób skompletować całą szopkę − dodaje.