Powrót syna na Zawodziu

Urszula Rogólska

publikacja 09.10.2015 02:01

Dla Ojca nie jest ważne ile syn zmarnował. - Ważne jest to, żeby człowiek wrócił i usłyszał radosne słowa: „Dobrze, że wróciłeś!” - mówił bp Roman Pindel podczas peregrynacji Znaków Miłosierdzia w ustrońskiej parafii św. Brata Alberta.

Bp Roman Pindel i ks. Tadeusz Serwotka witają relikwie Apostołów Miłosierdzia na Zawodziu Bp Roman Pindel i ks. Tadeusz Serwotka witają relikwie Apostołów Miłosierdzia na Zawodziu
Urszula Rogólska /Foto Gość

Beskidzcy kominiarze, którzy w ustrońskiej parafii św. Brata Alberta znaleźli opiekę duszpasterską, swoją postawą przekonywali 8 października br. wszystkich próbujących łapać się za guziki na ich widok, że tylko „w Miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście”. To właśnie kominiarze, razem ze strażakami, wnosili peregrynujący obraz Pana Jezusa Miłosiernego do miejscowego kościoła Chrystusa Króla.

Nawa Miłosierdzia Bożego lub nawa św. Brata Alberta - tak nazywana jest lewa część kościoła na Zawodziu. Kościół stoi tuż obok pobliskich obiektów sanatoryjnych. To tutaj znajduje się kaplica dedykowana patronowi parafii - opiekunowi nędzarzy i bezdomnych - jak i ołtarz, w którym umieszczono kopię obrazu Jezusa Miłosiernego z Łagiewnik. I to właśnie tutaj przyjeżdżają kuracjusze, aby odzyskać siły fizyczne, a dzięki obecności żywego Boga w sakramentach, zyskują też uzdrowienie ducha.

Na Zawodziu nie zabrakło delegacji kominiarzy, którzy tu znajdują opiekę duszpasterską   Na Zawodziu nie zabrakło delegacji kominiarzy, którzy tu znajdują opiekę duszpasterską
Urszula Rogólska /Foto Gość
Radujemy się!

W czwartkowe popołudnie 8 października, razem z biskupem Romanem Pindlem wierni parafii i ich proboszcz ks. Tadeusz Serwotka, a także strażacy, kominiarze, kuracjusze i duszpasterze dekanatu wiślańskiego, czekali na przyjazd peregrynujących Znaków Miłosierdzia. Przybyły tu z dominikańskiej parafii w Hermanicach tuż przed 17.00.

Za wnoszącymi obraz, w procesji do kościoła szły delegacje przedstawicieli wszystkich pokoleń parafii, niosąc relikwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II

- Przychodzisz do nas w Znakach Bożego Miłosierdzia - witał Miłosiernego Jezusa ksiądz proboszcz. - We wspólnocie Kościoła, w łączności z ojcem świętym Franciszkiem, obecnym z nami księdzem biskupem Romanem i kapłanami; rodzinami, różnymi grupami zawodowymi, bezrobotnymi, parafianami, kuracjuszami, gośćmi - wszyscy radujemy się Bożą obecnością wśród nas.

Ksiądz proboszcz wspomniał, że do tego dnia parafianie przygotowywali się bezpośrednio poprzez rekolekcje, które tu głosił ks. Piotr Hoffmann, diecezjalny koordynator Światowych Dni Młodzieży.

Obraz Jezusa Miłosiernego wprowadzili strażacy i kominiarze   Obraz Jezusa Miłosiernego wprowadzili strażacy i kominiarze
Urszula Rogólska /Foto Gość
Życie podzielił

W homilii ksiądz biskup nawiązał do słów przeczytanej Ewangelii o Miłosiernym Ojcu i dwóch synach. Przytoczył współczesną historię o ojcu i synu, który chcąc rozkręcić własny biznes, poprosił majętnego ojca o pożyczkę. Ojciec odmówił. Wywiązała się kłótnia, syn opuścił rodzinny dom. Próba własnej działalności, a także stworzenie rodziny - zakończyły się fiaskiem. Syn wrócił do rodzinnego miasta i zamieszkał u przyjaciół, żyjąc z zapomogi. Ludzie zaczęli mówić krytycznie o ojcu, który żył niedaleko, w pięknym domu. Pod wpływem ludzkich opinii, przygotował w suterenie mieszkanie z osobnym wejściem, ściśle oddzielonym od domu i pozwolił tam mieszkać synowi.

- Zupełnie inaczej wygląda odejście i powrót syna w przypowieści Jezusa - mówił bp Roman Pindel. - Ojciec, który ma dużą posiadłość, słyszy od młodszego syna zuchwałe słowa: „Podziel ten majątek, który masz w taki sposób, jak byłby ten podział dokonany, gdybyś umarł”.

Ojciec nie unosi się. Dzieli majątek tak, jak syn prosił. Ksiądz biskup zwrócił uwagę na słowo, które opisuje to, co podzielił ojciec. Słowo to oznacza życie, a dopiero w drugim znaczeniu: majątek, posiadłość. - Ewangelia podkreśla, że wszystko co miał, podzielił: życie podzielił - podkreślił ksiądz biskup.

Po roztrwonieniu majątku, kiedy groźba śmierci głodowej zajrzała synowi w oczy, zdecydował się na powrót do domu, by nająć się u swego ojca jako robotnik.

- Jezus opisuje w ważnych szczegółach jak wygląda ten powrót. Zupełnie inaczej niż wyobrażał sobie ten syn, kiedy postanowił wrócić - kontynuował bp Pindel. - Ojciec wprowadza tryumfalnie swojego syna do domu. Nie do piwnicy, nie chyłkiem, nie gdzieś bokiem, ale urządza ucztę tak, żeby się wszyscy napatrzyli na syna, na radość ojca - że cieszy się z tego, że syn wrócił, że żyje i życie ma zapewnione! Nie ma wątpliwości, że Jezus chce w taki sposób pokazać nam, jaki jest nasz ojciec - NASZ Ojciec - Ojciec Jezusa i nasz Ojciec Miłosierny. Tak miłosierny, że cieszy się z tego, kiedy wraca człowiek, który nie wiadomo ile zmarnował, zniszczył, zaprzepaścił, zagubił, stracił. To nie jest ważne. Ważne jest to, żeby człowiek wrócił i usłyszał radosne słowa: „Dobrze, że wróciłeś!”.

Delegacje przedstawicieli wszystkich pokoleń wniosły relikwie Apostołów Miłosierdzia   Delegacje przedstawicieli wszystkich pokoleń wniosły relikwie Apostołów Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość
Starszy syn, to my

Ksiądz biskup zwrócił uwagę na smutne zakończenie przypowieści - starszy syn nie chce wejść do domu, nie rozumie ojca, nie jest podobny do niego.

- Nie wiadomo czy ten starszy syn wszedł do domu czy nie. Nie wiemy - tłumaczył ksiądz biskup. - Przypowieść kończy się tym, że ojciec prosi: „Zrozum, trzeba się cieszyć. Spróbuj zrozumieć moją radość i dołącz do niej”. Starszy syn to jesteśmy my - albo się będziemy umieć cieszyć z tego, że On się cieszy kiedy grzesznik wraca do niego i wejdziemy w radość Ojca Niebieskiego, albo się oddalimy, nie przyłączymy się do tej radości.

Na zakończenie ksiądz biskup zachęcił: - Prośmy w czasie tej Eucharystii i w tych godzinach naszej modlitwy przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego, prośmy Jego, który pokazuje nam jak miłosierny jest nasz Ojciec, o zrozumienie dla nas. Żebyśmy stawali się coraz bardziej miłosierni jak Ojciec, żebyśmy mogli także innych zachęcać  do tego, żeby wrócili, uwierzyli w takiego miłosiernego Ojca.

Relacje ze wszystkich miejsc odwiedzanych przez Znaki Miłosierdzia - w naszym specjalnym serwisie: Peregrynacja Miłosierdzia. Wszystkie pokolenia wyglądały przybycia Znaków Miłosierdzia   Wszystkie pokolenia wyglądały przybycia Znaków Miłosierdzia
Urszula Rogólska /Foto Gość