Żar: zginął pilot szybowca

ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 03.10.2015 20:49

Szybowiec rozbił się na północno-zachodnim stoku góry Żar w Międzybrodziu Bialskim. Pilot - 58-letni mieszkaniec Warszawy - zginął na miejscu.

Żar: zginął pilot szybowca Pilot tego szybowca rok temu lądował awaryjnie w Wilkowicach Policja Bielsko-Biała

Policja ustaliła, że posiadał wszystkie niezbędne do lotu szybowcem uprawnienia. Przed południem wypożyczył maszynę ze szkoły szybowcowej na górze Żar. Wystartował kwadrans przed 11.00. Pięć godzin później, w stosunkowo niewielkiej odległości od lotniska, jego maszyna runęła na ziemię. Wypadek widzieli znajdujący się nieopodal wędkarze. Natychmiast powiadomili policję i służby medyczne. Te - po przybyciu na miejsce - ustaliły, że pilot nie żyje.

Akcję ratunkową utrudniał niedostępny teren. W miejscu, gdzie upadł szybowiec - na skraju przysiółka Łazki, niedaleko zapory w Porąbce - teren jest gęsto zalesiony i bardzo stromy. Pięć lat temu właśnie w tej okolicy powstało osuwisko, z którego powodu obawiano się zniszczenia okolicznych zabudowań i przemieszczania do zbiornika takich mas ziemi, że poziom wody podniósłby się o pół metra.

Śmiertelny wypadek w Międzybrodziu był tragicznym dopełnieniem tego, co przed południem wydarzyło się w Bielsku-Białej. Awionetka z jednym pilotem i trzema skoczkami spadochronowymi na pokładzie lądowała awaryjnie w szczerym polu, w okolicach ul. Bohaterów Monte Cassino. Samolot osiadł na pochyłym terenie, porośniętym wysoką trawą. W tym przypadku - na szczęście - pilot ani pasażerowie nie odnieśli żadnych obrażeń.

Przyczyny i przebieg obu zdarzeń badają policja i oraz komisja badania wypadków lotniczych.

Na Podbeskidziu czynne są dwa lotniska, z których startują szybowce - w Międzybrodziu na stokach Żaru oraz w Bielsku-Białej-Aleksandrowicach. To ostatnie służy także spadochroniarzom oraz małym samolotom. Wypadki lotnicze na Podbeskidziu nie są częste. Większość z nich kończy się obrażeniami. Ostatnie tak tragiczne zdarzenie miało miejsce w maju ubiegłego roku, kiedy na osiedle domków jednorodzinnych w sąsiedztwie bielskiego lotniska runął mały samolot. Na miejscu zginęli pilot-instruktor i jego uczeń. Awaryjne lądowania szybowców nie są obce mieszkańcom okolicznych miejscowości. Niespełna rok temu w taki właśnie sposób osiadł nieopodal zabudowań w Wilkowicach szybowiec, którego pilot doznał urazu kręgosłupa. Niemal w tym samym czasie inny pilot wodował na tafli Jeziora Żywieckiego. Z zetknięcia maszyny z wodą wyszedł na szczęście bez obrażeń.