Rocznice

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

Czemu służy grzebanie w popiołach?

Rocznice

Początek kwietnia obfituje w rocznicowe obchody. Jak zwykle smutne - przepraszam - poważne. Choć nie dotyczą wprost, albo tylko w niewielkim stopniu, zakątka, w którym żyjemy, to jednak podejmowane są z pobożną pompą i jadowitym dostojeństwem.

Obchody najczęściej rozpoczynają się w kościele. I tutaj niemal zawsze udało mi się usłyszeć żywą Ewangelię, wplecioną w tragicznie historyczny kontekst.
- My tu się gromadzimy nie dla przypodobania się komuś, ale dla umocnienia naszej wiary, nadziei i miłości, która broni nas przed nienawiścią - powiedział jeden z zacnych kapłanów podczas obchodów ku czci jednej z kwietniowych tragedii narodowych. Piękne słowa.

Ale wystarczy tylko wyjść z kościoła, stanąć pod tablicą czy obeliskiem, by doświadczyć złości, oskarżeń, pretensji i uraz, które dotyczą już nie tylko zaistniałych wydarzeń oraz bezsilności, głupoty, bylejakości i strachu z przeszłości, ale rzutują na ocenę wydarzeń obecnych i przyszłych, z historią niewiele mających wspólnego. Na własne uszy słyszałem poczciwego ławnika sejmowego, który przy okazji oddawania czci ofiarom Katynia oburzał się, jak to polska telewizja publiczna marnuje pieniądze na zakup bezwartościowych czy kontrowersyjnych filmów. Może i miał rację. Ale poruszanie takich spraw w tego rodzaju okolicznościach jest jak wykład o internetowym hejterstwie wygłoszony na oddziale intensywnej opieki medycznej: jakby człowiek nie miał większych zmartwień w tym miejscu i czasie.

Papież Franciszek mi się przypomina przy tych wszystkich oflagowanych tablicach pamiątkowych, u stóp których więdną Bogu ducha winne kwiaty, papież Franciszek, który członków ruchu Komunia i Wyzwolenie wezwał, by przestali adorować popioły, a wzięli się za podtrzymywanie płomienia.

Aleksander Wielki zapytał raz grzebiącego w ziemi Diogenesa, czego szuka.
- Czegoś, czego nijak nie mogę znaleźć - odpowiedział filozof. - Różnicy między prochami twojego ojca i jego niewolników.

Może jednak pożyteczniej, choć trudniej będzie zostawić w spokoju popiół, a zająć się ogniem? To dobre zadanie dla ludzi Kościoła, dla wierzących, na czas Tygodnia Miłosierdzia.