Postawili krzyż na żywieckiej ulicy

Urszula Rogólska

publikacja 07.03.2015 09:11

Wieczorna Droga Krzyżowa ulicami Żywca i Msza św. sprawowana w konkatedrze Narodzenia NMP pod przewodnictwem biskupa Piotra Gregera rozpoczęły tutaj 6 marca peregrynację znaków ŚDM.

W Żywcu peregrynacja znaków ŚDM rozpoczęła się przy kościele Świętego Krzyża, skąd wyruszyła Droga Krzyżowa do konkatedry Narodzenia NMP W Żywcu peregrynacja znaków ŚDM rozpoczęła się przy kościele Świętego Krzyża, skąd wyruszyła Droga Krzyżowa do konkatedry Narodzenia NMP
Urszula Rogólska /Foto Gość

Mimo chłodu młodzież z wielu zakątków Żywiecczyzny przyjechała wieczorem 6 marca przed kościół św. Krzyża, nieopodal konkatedry Narodzenia NMP w Żywcu, by tu czekać z pochodniami na krzyż ŚDM i ikonę Matki Bożej Salus Populi Romani, które nadjeżdżały z Rajczy. Z młodymi byli także biskup Piotr Greger i kapłani z wielu pobliskich parafii.

Razem z siostrą serafitką Darią Dobrowolską i scholą młodzi śpiewali pieśni i piosenki, które już za chwilę miały im towarzyszyć w nabożeństwie Drogi Krzyżowej.

Znaki ŚDM przyjechały punktualnie o 18.00. Zostały uroczyście powitane przy kościele, a następnie wszyscy zgromadzeni ruszyli z nimi na ulice miasta. Przy każdej stacji żywieccy lektorzy i ministranci stawiali niesiony krzyż tak, by był widoczny dla wszystkich mieszkańców i przechodniów. Po uroczystym wprowadzeniu krzyża i ikony Matki Bożej do konkatedry rozpoczęła się Msza św. pod przewodnictwem bp. Gregera.

Rozważając słowa przeczytanej Ewangelii o dzierżawcach winnicy, którzy zabili syna gospodarza, biskup odwołał się do starotestamentowej pieśni Izajasza (Iz 5,1-7) o winnicy, która mimo starannego doglądania przez gospodarza zamiast winogron wydała cierpkie jagody.

- Bóg zrobił wszystko, co należy, a tymczasem winnica zupełnie zawiodła - mówił bp Greger. - Słowa Boga wypowiadane pod adresem pokolenia Judy można i trzeba usłyszeć w słowach tych, którzy nie doczekali się dobrego owocu swojej pracy. Iluż takich jest? Można w tym obrazie usłyszeć wołanie wielu rodzicielskich serc, kiedy docierają do nas głosy pełne rozpaczy czy bezradności: jak to możliwe - pytają rodzice - że on wyrósł na złego człowieka? Przecież wzrastał w miłości, niczego mu nie brakowało, miał w domu wyśmienite warunki, dobrą opinię wśród rówieśników, chodził do elitarnej szkoły, zaliczył wiele dodatkowych kursów. I co stało? O czym zapomnieliśmy, co umknęło naszej uwadze, skoro stało się jak się stało?

Biskup zaznaczył, że Bóg z Izajaszowej pieśni jest szczególnie bliski wszystkim, którzy za okazane serce otrzymali zapłatę niewdzięczności, niezrozumienia, odrzucenia, ale odpowiedź Pana Boga jest jasna i czytelna: nie zawsze wdzięczność będzie nagrodą za poświęcone komuś, ofiarne życie. - To jednak nie odbiera sensu pełnego troski wysiłku o drugiego człowieka, bo przyjmuje on zachowania będące naśladowaniem Boga w Jego tak szczegółowej trosce o winnicę - mówił bp Greger.

Fragment przeczytany z Ewangelii św. Mateusza, jest uzupełnieniem pieśni Izajaszowego. - Pan Bóg oddaje swoją winnicę w zarząd. To dzierżawcy uprawiają ją i uzyskują plon. Można się domyślać, że plon był właściwy, ale dzierżawcy się nie spisali - mówił bp Greger. - Bo Bóg oddając człowiekowi winnicę, sam się wycofuje, trochę się dystansuje. Jednak stale nam towarzyszy, z dala dyskretnie i gdy potrzeba przychodzi z interwencją.

Taką ostateczną interwencją było posłanie Syna Bożego... - To bezgraniczne zaufanie Boga do człowieka kończy się pozornym zwycięstwem zła. Dzierżawcy chwycili go i zabili - to zapowiedź tego, co się stanie z Synem Bożym na drzewie krzyża. Jezus Chrystus cierpiał i umarł poza miastem, poza swoją winnicą. Jakie jest przesłanie krzyża? Przypomina nam, jak ważny jest każdy człowiek, który otrzymuje od Pana Boga ogromny kredyt zaufania - mówił biskup.

\- Można jednak, w imię źle pojętej wolności, odrzucić Bożą miłość, można zlekceważyć ludzi i znaki, jakie Bóg stawia na drodze naszego życia. Nawet można zabić samego Jezusa, co nie jest takie trudne. Jednak ostatnie słowo zawsze do Boga należy. Przyjdzie taki czas, gdy Bóg zapyta każdego z nas o wykorzystanie ludzkiej wolności i zażąda owoców. Miłość Boga odrzucona i zraniona przez człowieka, nadużyte zaufanie wraca jak bumerang i obraca się ostatecznie przeciwko samemu człowiekowi. Odrzucając Boga, człowiek gubi siebie samego i traci poczucie sensu swojego istnienia - wyjaśniał biskup.

Zapraszając do modlitwy przy znakach ŚDM - ikony i krzyża Jezusa Chrystusa - biskup dodał: - On wam niczego nie zabiera, a wszystko daje w obfitości. On was nigdy nie zawiedzie.

Po Mszy św. rozpoczęło się czuwanie przy znakach ŚDM, które poprowadziła wspólnota Krucjaty Wyzwolenia Człowieka z sanktuarium Pani Ziemi Żywieckiej w Rychwałdzie.

Nazajutrz, 7 marca o 9.30, znaki zostały przekazane parafii w Sporyszu. Stąd o 13.30 trafią do kościoła św. Floriana na Zabłociu, a wieczorem pojadą do Szczyrku. Tutaj - powitanie znaków ŚDM o 19.00 przy sanktuarium św. Jakuba i przejście do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła, gdzie o 20.30 Mszy św. będzie przewodniczył bp Piotr Greger.