Pięć minut z Pawłem VI

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:00

– Watykańczycy dali nam znak – podchodźcie. Ale my na Placu św. Piotra staliśmy za barierką! Nim ją obejdziemy, ojciec święty będzie już daleko! – wspomina wiosnę 1975 roku ks. Eugeniusz Nycz. – No to my hop w sutannach przez barierkę, z kamieniem węgielnym w ręku, i już byliśmy przy papieżu...

Ks. Eugeniusz Nycz wspomina wyjątkowe spotkanie z papieżem Pawłem VI Ks. Eugeniusz Nycz wspomina wyjątkowe spotkanie z papieżem Pawłem VI
Urszula Rogólska /Foto Gość

To spotkanie tak się wryło w pamięć, że przypomina mi się bardzo wiele szczegółów. To było coś, co dzisiaj trudno sobie wyobrazić – kontynuuje ks. Eugeniusz Nycz, proboszcz parafii Narodzenia NMP w Porąbce koło Kęt. – Wtedy dostać się do Rzymu to była rzadkość. A do papieża... to już zupełnie!

Kamień, wizy, dewizy…

Jest rok 1972. Ksiądz Eugeniusz Nycz, wyświęcony w 1967 r. przez kard. Karola Wojtyłę, pracuje w Nowej Hucie-Mistrzejowicach przy boku starszego kolegi ks. Józefa Kurzei – dziś sługi Bożego. Od 1970 r. ks. Kurzeja, jako wikariusz parafii Raciborowice koło Nowej Huty, prowadzi nielegalną pracę duszpasterską w zbudowanym przez siebie baraku, zwanym „zieloną budką”. Obaj marzą o kościele. Pierwszy sygnał zgody ze strony władz na budowę punktu katechetycznego przychodzi w 1973 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.