Królewski taniec w Rajczy

Alina Świeży-Sobel

publikacja 20.07.2014 09:02

To był już jedenasty parafialny piknik związany z pamięcią o królu Janie Kazimierzu, który z wdzięczności dla górali ofiarował Rajczy wizerunek Matki Bożej. Tym razem król zawitał osobiście...

Królewski korowód tancerzy poprowadzili: Dorota Salachna i Piotr Piecha Królewski korowód tancerzy poprowadzili: Dorota Salachna i Piotr Piecha
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Najpierw wraz z całym orszakiem pokłonił się w kościele i wręczył kustoszowi rajczańskiego sanktuarium Matki Bożej obraz Maryi. Królewski hołd był wielkim przeżyciem dla uczestników i obserwatorów tej sceny.

- To był wzruszający moment i zarazem dobre przygotowanie do bliskiego już jubileuszu 350. rocznicy ofiarowania przez króla wizerunku Pani Jasnogórskiej dla naszego kościoła – tłumaczy ks. kan. Franciszek Warzecha. Scenariusz XI Królewskiego Pikniku pomógł przygotować krakowski aktor Piotr Piecha, którego do współpracy zaprosił ks. Zygmunt Mizia.

- Myślę, że na 5 lat przed tak ważnym jubileuszem to już najwyższy czas na królewskie odwiedziny, aby mieszkańcom przypomnieć jego postać i  okoliczności przekazania obrazu. I widać było, że przybycie króla i orszaku w historycznych kostiumach – w tej roli młodzi aktorzy rajczańskiej „Effathy” – a także procesja z obrazem wywołały piorunujące wrażenie – mówi Piotr Piecha.  Po aktorach obraz nieśli przedstawiciele grup parafialnych, była wspólna modlitwa. A po południu król zachęcał do zabawy.

Na scenie prezentowały się zespoły regionalne, a także chór parafialny "Laurentius", który w tym roku obchodzi 85-lecie swojego istnienia. Te występy to już tradycja Królewskich Pikników. - I najbardziej budujące jest to, że grupy same zgłaszają się, by dołączyć do tego programu i nie trzeba nikogo zachęcać - mówią organizatorzy.

Na stoiskach gastronomicznych kusiły nie tylko słodkości czy regionalny smakołyki, ale tym razem także gulasz z dziczyzny.

Atrakcji było wiele: od ściany wspinaczkowej, przez artystyczne występy, zawody piłkarskie, po prawdziwą jazdę na drewnianych kucykach. W licytacji można było nabyć płaskorzeźby dłuta Włodzimierza Lacha, a także złotą kosę – trofeum zwycięzcy tegorocznych mistrzostw w koszeniu łąki kosą. Można było sobie zafundować zdjęcie z królewską parą, zdobyć jeden z wielu atrakcyjnych fantów, albo poczęstować się smakołykami. – A cały dochód, jak zawsze, przeznaczony będzie na dożywianie dzieci z uboższych rodzin – zapowiedzieli organizatorzy.

- Wizyta króla to jeden nowy element, który wprowadziliśmy do programu jedenastego pikniku, ale pomysł nadał ton całemu świętowaniu, które poza tym składało się ze sprawdzonych u nas atrakcji. Myślę, że dobrze rozpoczęliśmy drugie dziesięciolecie naszych pikników – dodaje Dorota Salachna, która wraz z Piotrem Piechą pomagała królewskiej parze prowadzić poloneza – prowadzić cały piknik.  Nad jego organizacją czuwali: Ewa Matlak, Adam Banaś i Zbigniew Kopeć. – I wiele innych osób, bez których niewiele byśmy zdziałali – mówili zgodnie.