Uścisk dłoni świętego

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 23.06.2014 11:53

Wnuk powstańców śląskich zbudował papieżowi pomnik.

Uścisk dłoni świętego Jerzy Stolorz i święty, któremu ściskał dłoń. KS. JMP /GN

Ma być nie tylko pamiątką osobistych doświadczeń. Dla tych, którzy ruszają w góry, ma być miejscem modlitwy o bezpieczny powrót.

- Góry są jak kopalnia - mówi Jerzy Stolorz ze Szczyrku. - Zawsze jest to pragnienie, by liczba tych, co wyruszają na zmianę w kopalni czy na szlak w górach, zgadzała się z liczbą powracających.

Jerzy Stolorz jest w tej sprawie autorytetem. 41 lat przepracował w kopalni. Zwiedził świat. Kiedy po przejściu na emeryturę osiadł w Szczyrku i zabrał się za prowadzenie hotelu, zaczął od sprawienia wizerunku Matki Boskiej Góralskiej do reprezentacyjnej sali.

Uścisk dłoni świętego   Matka Boża Góralska opiekuje się hotelowymi gośćmi. KS. JMP /GN - Niemal w każdym schronisku, na całym świecie, są kapliczki, przy których ludzie modlą się przed wyruszeniem na szlak - mówi pokazując na Madonnę w góralskim stroju i Dzieciątkiem y kapeluszem na głowie.

Dziwiło go, że w Polsce, tak religijnym kraju, ten zwyczaj niemal nie istnieje. Ikonę na dębowej desce namalowała Irena Aksamit ze Szczawnicy.

Od 100 lat strome zbocze przy drodze do Biłej - dziś ulicy Górskiej w Szczyrku - porastają amerykańskie sosny, daglezje. Wśród najokazalszych Jerzy Stolorz zbudował grotę z figurą Matki Bożej.

Półtorametrowy monument wyrzeźbił w granicie Grzegorz Matysik. Grota ma wyjątkowy kształt. Przypomina dziób łodzi, wytrwale prącej naprzód, na przekór stromiźnie zbocza.

Kilka tygodni temu tuż obok stanęło popiersie św. Jana Pawła II. Naturalnej wielkości postać Ojca Świętego wyrzeźbił artysta ze Szczyrku Michał Pawlik.

Osadzona na granitowym postumencie sylwetka papieża zdaje się wyrastać z ziemi, ze wzniesienia, na które kamienie trzeba było wynieść po stromiźnie we własnych rękach. Papież uśmiech się i w geście pozdrowienia rozkłada ręce.

- To jedyny święty, któremu miałem okazję uścisnąć dłoń - tłumaczy Jerzy Stolorz. - I to nie jeden raz.

Po raz pierwszy spotkali się w Obidowej. To było 6 czerwca 1962 roku. Jechali z kolegami na motocyklach do Zakopanego. I nagle - na początku czerwca - na drodze zaskoczyła ich śnieżyca.

Stanęli w tej Obidowej, żeby ją przeczekać w cieniu kościoła. I tu natknęli się na biskupa krakowskiego. Porozmawiali chwilę i uścisnęli sobie dłonie na pożegnanie.

Pięć lat później Jerzy Stolorz znów przemierzał Podhale na motocyklu. Na siodełku pasażera siedziała piękna dziewczyna.

- To moja narzeczona, Basia - przedstawił ją biskupowi Wojtyle, którego spotkali w Dębnie Podhalańskim, jak jechał bryczką. Metropolita pobłogosławił nam na dalszą drogę - motocyklową i małżeńską też.

W 1972 roku państw Solorzowie, już po ślubie, spotkali kardynała Wojtyłę w Dolinie Chochołowskiej. Znów była chwila rozmowy, uścisk dłoni i błogosławieństwo. A sześć lat później w ostatnią niedzielę maja w Piekarach Śląskich Jerzy Stolorz na pielgrzymce mężczyzn stał z synem Markiem przed samym ołtarzem.

Kiedy kardynał Wojtyła zaczął przemawiać, chłopiec wpatrzony w postać na ambonie jął naśladować, prawie przedrzeźniać charakterystyczne gesty mówcy, zabawnie, jak to dziecko. Jerzy próbował go uspokoić. Daremne wysiłki dostrzegł z wysokości ambony biskup krakowski. Gestem dał znak, żeby chłopcu nie zabraniał. Pięć miesięcy po tym spotkaniu kardynał Wojtyła został wybrany na Stolicę Piotrową.

Ostatnie spotkanie miało miejsce w Watykanie, w 1996 roku, podczas audiencji ogólnej. Jerzy Stolorz dopchał się do papieża. Powiedział, jak zawsze, górnicze, śląskie „Szczęść Boże!”. Znów ścisnęli sobie dłonie.

Wnuk Jana Stolorza, który wraz ze swoim bratem Klemensem, organizował I powstanie śląskie, zbudował pomnik papieżowi.

- Bo to jedyny święty, któremu miałem okazję uścisnąć dłoń - tłumaczy. Nie ma już żony Barbary. Pan powołał ją do siebie wiosną tego roku, w tym czasie, kiedy Kościół szykował się do papieskiej kanonizacji.

Ale jest obraz z sali kominkowej, grota i wizerunek papieża: widoczne ślady historii ludzi, których drogi skrzyżowała ze sobą Boża Opatrzność.