Małgorzata Karolczuk z Dzięgielowa

Alina Świeży-Sobel

publikacja 02.05.2014 20:35

Tej radości, jaką czuję idąc do Łagiewnik, nie da się opisać!

Małgorzata Karolczuk z Dzięgielowa pielgrzymuje pieszo do Łagiewnik z Cieszyna Małgorzata Karolczuk z Dzięgielowa pielgrzymuje pieszo do Łagiewnik z Cieszyna
Alina Świeży-Sobel /GN

Pielgrzymowałam rok temu i znowu idę. A owoce tej pierwszej wciąż do mnie docierają.

Była to pielgrzymka przebłagalno-wynagradzająca. Wiedziałam, że nie będzie łatwo - i nie było. Ale jestem pewna, że ten trud ma sens. Widać, jak niesamowita jest siła i moc modlitwy.

W tym roku idę, by dziękować za miłość, która ma źródło w Jezusie. To niezwykłe, kiedy widzę, jak ludzie się zmienili w ciągu tego roku, jak otwierają się na innych. Dziękuję Bożemu Miłosierdziu, że jest mi dane to zobaczyć.

Okazuje się, że nawet gdy chodzi o sprawy trudne, których nie miałam odwagi podejmować, Bóg daje siłę i wszystko, co potrzebne do zrealizowania Bożego zamiaru. Uczę się teraz, jak na to odpowiadać, na ten głos, który pyta: - Wierzysz? Ufasz?

Aż łza się w oku kręci z radości. Nie chce się wierzyć, że można mieć taką radochę w sercu! To nie do opisania, co się w tej drodze przeżywa.