Krzyż ma sens tylko z Jezusem

Alina Świeży-Sobel

publikacja 19.04.2014 08:20

- Krzyż z czerwoną stułą będzie teraz wystawiony w kościele. Będziemy przed nim klękać do wielkosobotniego wieczoru. Pytamy, jaki jest sens tej adoracji - nie Najświętszego Sakramentu, ale krzyża? Dlaczego przyklękamy i całujemy pasyjkę? - mówił bp Roman Pindel, tłumacząc znaczenie tej części Triduum.

- Na krzyżu zawisło Zbawienie świata - przypominał bp Roman Pindel - Na krzyżu zawisło Zbawienie świata - przypominał bp Roman Pindel
Alina Świeży-Sobel /GN

- W dzisiejszej liturgii klękamy przed krzyżem odsłoniętym i całujemy postać Chrystusa na krzyżu. Obydwa gesty możemy wykonywać cały rok, ale w Wielki Piątek mają one szczególne znaczenie. Zanim podejdziemy do krzyża, usłyszeliśmy Ewangelię, która opowiada, jak Jezus został pojmany, skazany na śmierć, zaprowadzony na ukrzyżowanie, jak umiera opuszczony i poniżony... Powinniśmy być poruszeni tym opisem, bo dziś wspominamy ten dzień, w którym to się stało. Dziś uświadamiamy sobie, że Jezus umarł za nasze grzechy - każdego z nas, abyśmy mogli być uwolnieni z grzechu - mówił bp Pindel.

Jak podkreślał, całujemy krzyż będący znakiem, w którym nierozerwalną całość stanowią dwie belki i postać Ukrzyżowanego.

- To postać Jezusa i razem z Nim narzędzie okrutnej męki. Oddajemy cześć postaci Jezusa i krzyżowi, na którym został ukrzyżowany. Tych dwóch rzeczywistości nie można rozdzielić. Fałszywym gestem byłoby całowanie samej pasyjki, jak i tych dwóch skrzyżowanych belek. Herezją, jakimś błędnym rozumieniem krzyża i Ukrzyżowanego byłoby przyjęcie Jezusa bez cierpienia i krzyża. To tak, jakby ktoś czytał wyrywkowo Ewangelię - tylko tam, gdzie Jezus jest uśmiechnięty, spotyka się z przyjaźnią ze strony innych ludzi, gdzie jest miły, łagodny, bezkonfliktowy, pacyfista, tolerancyjny, przyjaciel prostytutek, a nawet ludzi, którzy robią przekręty finansowe. Oderwanie Jezusa od krzyża wyraża się także taką filozofią życiową, w której człowiek ucieka od trudu, od przeciwności życiowych, ucieka za wszelką cenę od cierpienia - dodawał kaznodzieja, zaznaczając, że to zarazem ucieczka w nierealny świat.

Pod odsłonięciu krzyża bp Roman Pindel ucałował krzyż, a po nim pozostali kapłani, służba liturgiczna, siostry zakonne i wierni   Pod odsłonięciu krzyża bp Roman Pindel ucałował krzyż, a po nim pozostali kapłani, służba liturgiczna, siostry zakonne i wierni
Alina Świeży-Sobel /GN
- Ale herezją jest też przyjęcie tylko krzyża, bez Jezusa. To ogromne przeoczenie, bo krzyż ma sens tylko pod warunkiem, że Jezus jest na nim, że Jezus jest w tym krzyżu, który nas dotyka, że my jesteśmy z Jezusem ukrzyżowanym, kiedy cierpimy, jesteśmy prześladowani, niezrozumiani. Bo krzyż sam, bez Jezusa, to tylko i wyłącznie narzędzie męki i śmierci - podkreślał bp Pindel. - Krzyż Chrystusa przypomina o miłości Boga do człowieka, o przejściu od stanu przeklętego grzesznika do stanu umiłowanego dziecka Bożego. Tylko ze względu na pamięć o Jezusie całujemy ten przedmiot, który jest narzędziem śmierci, ale też naszego zbawienia...

Po odsłonięciu i ucałowaniu krzyża przez bp. Romana Pindla, kapłanów, służbę liturgiczną, siostry zakonne i wiernych, zgromadzeni w katedrze przystąpili do Komunii świętej, a następnie odbyło się przeniesienie monstrancji do Bożego Grobu przy bocznym ołtarzu. Tam rozpoczęła się adoracja. Wartę przy grobie pełnili harcerze ZHR i ZHP.