Duch Święty za kratkami w Cieszynie

Urszula Rogólska

publikacja 12.04.2014 10:13

Biskup Piotr Greger bierzmował sześciu mężczyzn osadzonych w cieszyńskim Zakładzie Karnym. Za patronów wybrali sobie świętych: Piotra, Pawła, Dawida, Michała i Franciszka.

Duch Święty za kratkami w Cieszynie Biskup Piotr Greger i o. Rafał Kogut OFM z osadzonymi, którzy przyjęli sakrament bierzmowania w cieszyńskim ZK Urszula Rogólska /GN

- Mam już 58 lat. Jestem katolikiem, a wcześniej jakoś nie było okazji, żebym mógł być bierzmowany - mówi Lech, który w czerwcu wyjdzie na wolność po 17 latach spędzonych za kratami zakładów karnych. - Nie wiem, jak będzie na wolności. Na pewno o pracę będzie trudno, ale cieszę się, że wreszcie mogę przyjąć ten sakrament - dodaje Lech, który przy bierzmowaniu wybrał sobie imię Paweł.

- Jestem dobrej myśli. Wiem, że Bóg mnie nie opuści. Warto dla Niego poświęcić życie. Piotr - to imię sobie wybrałem. To był wielki człowiek, też nie bez winy przy Jezusie, który mu wybaczył - dodaje dwudziestokilkuletni Paweł.

Nowi bierzmowani to mężczyźni w wieku od 22 do 58 lat. Niektórzy już niebawem wyjdą na wolność, przed innymi jeszcze kilka lat odsiadki. W więziennej kaplicy byli z nimi inni osadzeni, przedstawiciele dyrekcji i pracownicy ZK. Razem zapraszali Ducha Świętego, żeby całą szóstkę osadzonych, którzy zdecydowali się na pogłębienie swojej więzi z Jezusem, szczególnie umacniał i dodawał odwagi w wyznawaniu wiary.

To są osoby głęboko poranione

- Jeden z więźniów kiedyś zapytał, czy byłaby taka możliwość, żeby mógł przyjąć sakrament bierzmowania. I tak się to zaczęło - dlatego tu dziś możemy się w takim gronie spotkać - mówi o. Rafał Kogut, franciszkanin, który od września 2013 roku jest kapelanem cieszyńskiego Zakładu Karnego. Do osadzonych przychodzi dwa razy w tygodniu - w czwartki i piątki.

W czasie tych odwiedzin ojcu Rafałowi towarzyszą Bertrand Bisch, Stanisław Machej i Jerzy Żoch ze wspólnoty Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem" i grupy Odnowy w Duchu Świętym "Radość". Oni przychodzą do ZK od 2011 roku. W czasie uroczystości byli świadkami swoich nowych przyjaciół zza krat.

- Na spotkania i katechezy przygotowujące do przyjęcia sakramentu bierzmowania przychodzi około 30 mężczyzn - mówi o. Rafał. - Głosimy im kerygmat, zachęcamy do pogłębienia osobistej relacji z Jezusem; mają okazję do spowiedzi i Komunii św., uczestnictwa w Eucharystii, modlitwy o uzdrowienie. Czasu nie mamy zbyt wiele, ale wykorzystujemy go też na zwykłe rozmowy. To są osoby głęboko poranione. Nie bez powodu znalazły się tutaj, weszły na drogę przestępstwa. Mają trudne doświadczenia życiowe...

Jezus nikogo nie przekreśla

- Człowiek tym się różni od rzeczy materialnych, że w świecie przedmiotów bywają uszkodzenia i straty nieodwołalne. Natomiast niezwykłością człowieka jest to, że zawsze może się zmienić - mówił osadzonym biskup Piotr Greger. - Nawrócenie nie jest tylko akcją, lecz nowym sposobem istnienia i postępowania wtedy, gdy odzyskujemy marzenia i aspiracje na miarę godności człowieka i jego powołania. Nawrócić się to znaczy odzyskać na nowo pragnienia; to obudzić w sobie nie tylko poczucie uwolnienia się od popełnionego zła, lecz nade wszystko pragnienie bycia kochanym, by w ten sposób doświadczać radości, jakiej ten świat dać nie może – mówił, przypominając postać apostoła Piotra, który choć zdradził, "gorzko zapłakał" i wrócił do Jezusa.

- Pójście za Jezusem z naszym grzechem to konieczny warunek procesu nawrócenia - zaznaczył bp Greger. - Gdy stajemy samotnie twarzą w twarz z bolesną prawdą o nas samych, to grozi nam - jak Judaszowi - rozpacz i zniechęcenie. Gdy natomiast - zalęknieni i zawstydzeni - idziemy z naszym grzechem do Jezusa, wtedy dzieje się coś absolutnie niezwykłego. Mocą Jego miłości i przebaczenia stajemy się więksi od naszej słabości i otwiera się przed nami nowa przyszłość – mówił biskup osadzonym, podkreślając: -  Tego, co się stało w waszym życiu, nie można cofnąć, ale to nie przekreśla waszej przyszłości.

Byłem tam, spotkałem Cię

- "Byłem w więzieniu, a nie odwiedziliście mnie" - mówi Jezus. Ja wiem, że On tutaj, w tych ludziach jest, dlatego cieszę się, że przed Jezusem będę mógł powiedzieć: "byłem tam, spotkałem Cię" - mówi Bertrand Bisch. - Jak możemy tych ludzi wspierać? Codziennie się za nich modlę. Każdy z nich dostał różaniec i mówimy im, że to jest właściwa broń, uczymy ich klękać. Mówimy, że warto zamienić ten czas więzienia na czas nawrócenia. Dziś pękamy z radości. Czujemy się jak osoby, które siały przez kilka lat, a teraz coś kiełkuje. To jest głębokie, piękne nawrócenie.

- To nie kraty decydują o wolności - dodaje Stanisław Machej. - Można być tutaj i być wolnym człowiekiem. Można być z drugiej strony krat i być zniewolonym. Ja sam też zostałem zewangelizowany przez innych ludzi, dlatego to dla mnie oczywiste, że tu jestem.

- Kiedy po raz pierwszy zaproponowano mi, żebym tu przychodził, od razu powiedziałem: "O nie! Nigdy!". Ale po 20 sekundach od razu się opamiętałam - śmieje się Jerzy Żoch. - Nie wyobrażam sobie, żeby zaniedbać okazję do takiej posługi Jezusowi. Chcę być z tymi ludźmi, modlić się z nimi i za nich póki starczy sił.