Ksiądz wikary i księżniczki w Inwałdzie

Urszula Rogólska

publikacja 21.02.2014 10:42

W sali Wiejskiego Domu Kultury w Inwałdzie - wszystkie miejsca siedzące przy stolikach zajęte. Ich prawie sto i on jeden. Razem postanowili odkryć tajemnicę piękna kobiety.

Organizatorzy spotkania dla pań w Zagórniku - (od lewej) Małgorzata Surzyn, ks. Łukasz Tlałka, Barbara Surzyn i Beata Lewandowska Organizatorzy spotkania dla pań w Zagórniku - (od lewej) Małgorzata Surzyn, ks. Łukasz Tlałka, Barbara Surzyn i Beata Lewandowska
Urszula Rogólska /GN

- Co na to mężowie, że wyszłyśmy dziś wieczorem same z domu na kilka godzin? Nic! Sami słyszeli w niedzielę w kościele jak ksiądz proboszcz nas tu zapraszał! - mówią z humorem mieszkanki Inwałdu.

- Mój mąż nawet mnie zachęcał, żebym poszła. Myślę sobie, że to z pobudek egoistycznych - chce żeby jego żona wróciła do domu jeszcze piękniejsza - śmieje się jedna z pań.

- Nie miał nic do powiedzenia! Po prostu wyszłam. A on nawet nie pytał - dodaje inna.

- Latem jest dużo pracy przy domu, w gospodarstwie, w ogródku. A teraz więcej czasu dla siebie udaje się znaleźć, dlatego tu jestem - zaznacza jeszcze jedna pani.

Na pomysł spotkania: "Tajemnica piękna kobiety - w wymiarze fizycznym, psychicznym i duchowym" wpadły siostry - Barbara i Małgorzata Surzyn z Zagórnika. Barbara jest psychologiem, Małgorzata kieruje domem kultury w Inwałdzie.

W świecie, w którym coraz mocniej pokazuje się kobietę jako wojownika o męskich cechach, walczącą o swoje, konkurującą z mężczyznami na niemal wszystkich płaszczyznach życia, postanowiły pokazać kobietę jako najpiękniejszą istotę stworzoną przez Pana Boga, która nie musi być takim wojownikiem.

Piękno w trzech wymiarach

- Tylko Miłość Boga wyjaśnia piękno kobiety... i jej piękną rolę w Bożym planie - tłumaczy Barbara Surzyn. - Kobieta nie musi o nic walczyć. Ma zagwarantowane, najlepsze miejsce w sercu Boga. Pomyślałyśmy, że chcemy zaprosić kobiety do tego, by poznały swoje piękno w trzech wymiarach: ciała, psychiki i ducha. Jako współprowadzących zaprosiłyśmy osoby, z którymi od razu znalazłyśmy płaszczyznę porozumienia. Wiedziałyśmy, że ks. Łukasz Tlałka najlepiej opowie nam o kobiecie, w której jest zakochany po uszy. O Maryi! A o tym jak piękne ciała dał nam Pan - Beata Lewandowska, instruktorka tańca.

Spotkanie tworzyły trzy bloki - kobieta jako dziecko, kobieta dojrzała i kobieta-matka. W każdej części ks. Łukasz Tlałka mówił o jego wymiarze duchowym, Barbara Surzyn - psychicznym, a Beata Lewandowska - fizycznym.

- Już w pierwszych rozdziałach Pisma Świętego, kiedy czytamy o stworzeniu, spotykamy słowo "dobre". Bóg widział, że rzeczy, które stwarzał były "dobre". Słowo tłumaczone jako "dobre", w języku hebrajskim znaczy także "piękne". Zauważmy, że po stworzeniu człowieka, kobiety do słowa "dobre" dodano jeszcze inne: "bardzo" - bardzo dobre, bardzo piękne - mówił ks. Łukasz Tlałka.

Księżniczki

Z początku nieco nieśmiałe, z każdą chwilę panie nabierały odwagi do udziału w zajęciach. Nie kryły łez, kiedy słuchały o zranieniach, jakich mogły doświadczyć w dzieciństwie, kiedy ktoś ranił je słowem, swoim zachowaniem, kiedy nie słyszały od swoich ojców, mam, że są piękne i wyjątkowe.

Wzruszały się, kiedy słyszały, że w oczach Boga Stwórcy są najpiękniejszymi i ukochanymi córkami, córkami królewskimi. "Księżniczka" - z tym określeniem pod swoim adresem pod koniec spotkania godziła się już każda pani. I śmiało mówiły: "Jestem księżniczką".

Kiedy swoim ciałem miały obrazować uczucia, które mogły im towarzyszyć na różnych etapach życia, trochę się krępowały. Ale siła uroku i przekonywania Beaty Lewandowskiej pokonała i to. Dzięki instruktorce poznały także grupę pań, które w zagórnickim domu kultury spotykają się pod jej kierunkiem na zajęciach tanecznych do portugalskiej muzyki fado.

- Nie jesteśmy profesjonalistkami. Po prostu po pracy, w przerwie zajęć domowych spotykamy się raz w tygodniu, żeby się zrelaksować, pobyć ze sobą, tańcem wyrazić to, co czujemy - mówiła Beata Lewandowska.

Zainteresowanie zajęciami tańca po inwałdzkim spotkaniu było ogromne!

W przerwach między poszczególnym blokami zajęć panie regenerowały siły i poznawały się nawzajem przy własnoręcznej produkcji soków z jabłek, marchewki i pomarańczy.

Urzekające

- Zaproszenie na to spotkanie trochę mnie zaskoczyło, ale jeszcze bardziej ucieszyło - mówi ks. Łukasz Tlałka. - Nigdy dotąd takiego nie prowadziłem, więc przygotowywałem się od podstaw - czyli od Pisma Świętego i tego, co słowo Boże mówi o kobiecie i o Tej, która jest wzorem kobiety - Maryi. Do tego doszła wiedza praktyczna z domu - bo w moim życiu są trzy kobiety: mama i dwie siostry. I jeszcze książka Stasi Eldredge: "Urzekająca". Nieco dziwnie się czułem czytając narrację: "co czułaś, co mówiłaś, co zrobiłaś, zatańczyłaś" itp., ale dałem radę - śmieje się wikariusz z Inwałdu.

- To chyba nie ostatnie takie spotkanie, bo kiedy zapraszałyśmy panie, ich mężowie i znajomi już nas pytali kiedy coś dla nich - mówi Małgorzata Surzyn.