Święty arystokrata ducha

Alina Świeży-Sobel

publikacja 04.10.2013 03:10

Był mężem modlitwy, która stanowiła fundament jego działania.

Święty arystokrata ducha

- Arcybiskup Józef Bilczewski kieruje do nas wezwanie, abyśmy ofiarnie żyli miłością do Boga i bliźniego. To ona była najwyższą regułą jego życia. Od pierwszych lat kapłaństwa darzył żarliwą miłością Prawdę objawioną, co sprawiło, że z poszukiwań teologicznych uczynił oryginalną drogę realizowania w konkretnych czynach przykazania miłości bliźniego. Szczególną troską otaczał ubogich… Dzięki nominacji na arcybiskupa mógł niezmiernie poszerzyć zasięg oddziaływania swojej miłości – mówił Jan Paweł II, ogłaszając go błogosławionym.

 - Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko odpowiedź jedna: ludzi mądrych, pracowitych, a przede wszystkim ludzi uczciwych - świętych nam potrzeba! - mówił w jednym z kazań abp Bilczewski. Właśnie pracowitość i uczciwość, w połączeniu z darem mądrości, otworzyły przed Józefem Bilczewskim bramy błyskotliwej kariery naukowej oraz stały się podłożem dla rozwoju osobowości tego kapłana - wybitnego nie tylko w kontekście swojej epoki.

Nazywany czasem pierwszym plebejuszem na stolicy metropolitalnej we Lwowie, znacznie przewyższył swoich poprzedników i okazał się prawdziwym „arystokratą ducha, cnoty i osobistej zasługi”. Ze szczególną troską zajmował się losem najprostszych i najuboższych, a naukowe zamiłowania archeologa znakomicie połączył z orientacją w najbardziej aktualnych problemach. Polski gorący patriota, ostrzegał przed zagrożeniami kosmopolityzmu, dając jednocześnie przykład tolerancji w kontaktach z przedstawicielami innych narodowości.

Kluczem do wszystkich osiągnięć stała się modlitwa. Propagował w archidiecezji zwłaszcza kult Eucharystii jako najwyższej formy modlitwy. - Odkrycia katakumbowe podczas pobytu w Rzymie prowadzone pod kierunkiem wybitnego archeologa Jana de Rossi były dla ks. Józefa Bilczewskiego niezwykłym świadectwem wiary pierwszych chrześcijan dorastających do świętości w blasku Eucharystii. Tej wielkiej tajemnicy wiary poświęcił on później swoją rozprawę habilitacyjną oraz szereg artykułów, kazań i przemówień. (...)  Z jego inicjatywy zrodziła się również praktyka wspólnych adoracji Najświętszego Sakramentu w I niedziele miesiąca, a Boża Opatrzność sprawiła, że kanonizacja lwowskiego metropolity w dniu 23 października 2005 roku dokonała się przez posługę Benedykta XVI w Rzymie na zakończenie Roku Eucharystii! - przypominał bp Tadeusz Rakoczy w liście pasterskim do wiernych diecezji bielsko-żywieckiej z okazji 150. urodzin abp. Bilczewskiego.

Żywił wielką cześć dla Najświętszego Serca Pana Jezusa, Matki Bożej i św. Józefa. Na jego prośbę w Litanii Loretańskiej znalazło się wezwanie: „Królowo Polski - módl się za nami”. To on zatroszczył się o korony dla Pani Jasnogórskiej po zuchwałej kradzieży w 1910 roku. Wyprosił wówczas u św. Piusa X, by korony dla Maryi były darem Ojca Świętego, a nie ówczesnego cara. On jako pierwszy z pasterzy uzyskał u Stolicy Apostolskiej zgodę na uroczyste obchodzenie święta Królowej Korony Polskiej w całej archidiecezji.

Apostoł zgody

Swój program duszpasterski zawarł w słowach: Oddanie całopalne za sprawę Kościoła świętego. Przyczynił się do podniesienia poziomu nauczania religijnego, zwłaszcza katechizacji. Założył Arcybractwo Nauki Chrześcijańskiej oraz Arcybractwo Najświętszego Sakramentu. Pod jego patronatem powstały we Lwowie czasopisma: "Gazeta Kościelna", Miesięcznik Katechetyczny i Wychowawczy" i "Przegląd Teologiczny".

Duszpasterzowanie arcybiskupa Bilczewskiego we Lwowie przypadło na burzliwe i trudne czasy zaborów i wojen. Od początku zdawał sobie doskonale sprawę ze skomplikowanej i delikatnej natury stosunków narodowych i wyznaniowych na terenie swej diecezji, słusznie określanej w tamtym czasie jako tygiel narodów. Polacy stanowili tylko 12 procent ludności, żyjąc obok Ukraińców, Żydów, Niemców i Czechów. Katolicyzm wyznawało 25 procent mieszkańców, a około 62 procent deklarowało się jako grekokatolicy. Prawie co trzeci mieszkaniec stolicy metropolii - Lwowa - był Żydem.

Łatwo wyobrazić sobie, jak wiele problemów musiało pojawiać się na drodze metropolity Bilczewskiego, który przecież dopiero jako arcybiskup poznawał lokalną specyfikę. Umiał on jednak tak dobrze wczuć się w sytuację, by mimo utrudnień zawsze nawiązać współpracę i zachęcić do niej wiele innych osób.

Dla Boga i bliźnich

Często wypowiadał się na temat sytuacji robotników w listach pasterskich i kazaniach. Konsekwentnie domagał się rozwiązywania problemów socjalnych w duchu Ewangelii. „W sprawie społecznej”, „O pracy”, „O miłości ojczyzny” - to tylko niektóre pisma, w których odpowiada on na wyzwania nowej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Apelował w listach o uznanie praw ludzi pracujących do sprawiedliwej zapłaty, wypoczynku, ubezpieczenia, zrzeszania się w związkach zawodowych.

Troskę o byt wiernych łączył z intensywną pracą nad rozwijaniem religijności. Często występował w obronie zagrożonych wartości małżeństwa chrześcijańskiego i rodziny, potępiał rozwody i śluby cywilne. W swoim pasterskim programie abp Bilczewski zakładał też m.in. podniesienie liczby kapłanów i stopnia ich wykształcenia. Poszerzone zostało lwowskie seminarium duchowne, wielu księży ukończyło studia za granicą. Dawał im przykład zaangażowania społecznego, starając się o rozwój oświaty katolickiej i narodowej, zakładając szkoły, czytelnie, biblioteki, ochronki, mobilizując też do tworzenia kółek rolniczych, kas zapomogowo-pożyczkowych. Do metropolii lwowskiej sprowadził nowe zakony zajmujące się pracą charytatywną i oświatową.

Powołał specjalny zespół czuwający nad budową kościołów i kaplic. Wspierał te dzieła także materialnie, przyczyniając się do wzniesienia 328 nowych świątyń, m.in. lwowskiego kościoła pw. św. Elżbiety oraz Domu Katolickiego. To tutaj w późniejszych czasach wojennych walk i okupacyjnych prześladowań szukali oparcia Polacy.

Dla Wilamowic

Troszczył się też o duchowy rozwój mieszkańców rodzinnych Wilamowic. To tutaj sprowadził siostry ze Zgromadzenia Służebniczek NMP, zachęcił do podjęcia budowy nowego kościoła. Tu wierni wyprosili niedawno łaskę cudownego uzdrowienia — tu także okazał się potrzebny jako orędownik...

- Najpierw była radość, że mamy świętego rodaka, a modlitwy zanoszone za jego wstawiennictwem muszą być wysłuchiwane. Świadectwa ludzi, którzy doznali łask, modląc się tutaj za jego wstawiennictwem potwierdzają, że to jest miejsce szczególnego działania Bożej łaski. Coraz bardziej widać, że św. Józef Bilczewski cieszy się w niebie oglądając Boga, ale patrzy też na nas i pomaga iść ku Bogu. To chyba najistotniejsze. Tak, jak patrzył na ludzi na ziemi, zawsze dostrzegając tych, którym potrzebna była większa miłość. Miał w sobie ogromną miłość do Boga i do ludzi. To za sprawą tej miłości rosła w ludziach wiara – dzielił się kilka lat temu ks. prał. Michał Boguta, niestrudzenie przypominający w Wilamowicach o wielkim rodaku.

- Jeśli chodzi o kult św. arcybiskupa Bilczewskiego, wciąż obserwujemy jego rozszerzanie. Pan Bóg chce widać przez tego świętego działać, a jego orędownictwo jest wielkie i skuteczne. Ono sprawia, że wilamowicki kościół stawał się stopniowo sanktuarium św. Józefa Bilczewskiego. Jestem świadkiem, że ludzie proszą, błagają, niektórzy tych łask dostępują. Oczywiście nie jest tak, że każdy od razu otrzymuje to, o co prosi – od Bożej woli zależy, co się dzieje. Święty Bilczewski oręduje i przypomina, że wciąż musimy z pokorą powtarzać: Bądź wola Twoja

Uwielbiajmy więc Boga za dar Świętego, który chodził po naszej ziemi, wśród nas żył, a dzisiaj w niebie dalej oręduje za nami – mówi ks. prałat Michał Boguta.