Żyła w służbie miłosierdzia

Alina Świeży-Sobel

publikacja 04.06.2013 20:18

We włoskim Loreto usłyszała Boże wezwanie, by zajmować się ludźmi chorymi, niepełnosprawnymi i dziećmi. Teraz za tę miłość do ludzi i Boga zostanie wyniesiona na ołtarze

Służebnica Boża Małgorzata Łucja Szewczyk, opiekunka chorych i biednych Służebnica Boża Małgorzata Łucja Szewczyk, opiekunka chorych i biednych
Alina Świeży-Sobel /GN

Służebnica Boża Łucja Szewczyk urodziła się w 1828 r. w Szepetówce koło Zasławia na Wołyniu. Po rozbiorach tereny te zostały włączone do Rosji. Szczęśliwe dzieciństwo córki Jana i Marianny, dzierżawców cukrowni w dobrach Sanguszków, zakończyło się przedwcześnie: gdy miała siedem lat, straciła ojca, a dwa lata później – matkę.

Po śmierci rodziców opiekunką 9-letniej sieroty została starsza, przyrodnia siostra, która pomagała Łucji zdobyć przydatne w życiu umiejętności: czytania, pisania, liczenia, a także szycia, haftu. Te ostatnie stały się dla młodej dziewczyny podstawą pierwszych zdobywanych na swe utrzymanie zarobków. W Szepetówce młodziutka Łucja poznała także podstawy medycyny ludowej, które w przyszłości wykorzysta w pomocy dla chorych, ucząc tej pomocy inne siostry.

Choć nie miała możliwości ukończenia szkoły, sama zdobywała wiedzę i praktyczne umiejętności, a z katolickiego domu rodzinnego oprócz wzoru rodzicielskiej miłości wyniosła także solidną formację religijną i zaufanie wobec Bożej Opatrzności. Po śmierci matki jej wychowaniem religijnym też zajmowała starsza siostra.

Za św. Franciszkiem

W tamtym czasie Kościół katolicki na znajdujących się pod zaborem rosyjskim ziemiach dawnej Rzeczypospolitej, jako ważna dla Polaków ostoja ich narodowej świadomości, doznawał ciężkich prześladowań ze strony carskiej władzy. Klasztory i kościoły zamykano, księży i zakonników wywożono na Sybir, wraz z polskimi zesłańcami skazanymi za patriotyczne zaangażowanie. Zakazane były wszelkie formy publicznego kultu, a pobożność mogła być rozwijana jedynie prywatnie.

Wiele osób szukających możliwości pogłębienia swojego życia religijnego wstępowało wówczas do Trzeciego Zakonu Franciszkańskiego. W 1848 r., mając 20 lat, także Łucja została tercjarką franciszkańską. Wśród jej duchowych przewodników znalazł się m.in. ks. Wiktor Ożarowski zwany Apostołem Wołynia, również tercjarz. Kiedy później w Warszawie założył schronisko dla ubogich, Łucja Szewczyk przez dwa lata pomagała w prowadzeniu tego dzieła.

Śluby złożone w Trzecim Zakonie, w klasztorze bernardynów w Zasławiu, były dla młodziutkiej Łucji wyrazem pragnienia, by służyć Bogu. Jednak władze carskie zamknęły większość żeńskich klasztorów i nie mogła jawnie iść za głosem powołania. Odtąd jako tercjarka, podobnie jak inni członkowie tej wspólnoty, pracowała w ukryciu: odwiedzała chorych, prowadziła w domach katechezę dla dzieci i przygotowywała je do przyjęcia sakramentów. Opiekowała się sierotami i ubogimi.

W swej prywatnej pobożności Łucja często szukała oparcia w Matce Bożej, pielgrzymując do sanktuarium na Jasnej Górze, a także do położonego w jej rodzinnej okolicy sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Niewirkowie. Jako tercjarka spotkała na swej drodze biskupa Kaspra Borowskiego, pod którego duchową opieką pozostawała przez dłuższy czas. W porozumieniu z nim zdecydowała się w 1870 r. na odbycie pielgrzymki do Ziemi Świętej. W pielgrzymce towarzyszyła jej starsza siostra Julia.

W Jerozolimie Łucja Szewczyk przez trzy lata pomagała w opiece nad chorymi i ubogimi pielgrzymami. Odwiedziła też Nazaret, a wracając do domu przez Loreto we Włoszech usłyszała Boże wezwanie, by zajmować się ludźmi chorymi i niepełnosprawnymi.

Matka cierpiących, ubogich, sierot

W 1873 r. wyjechała do Warszawy, gdzie pomagała ks. Ożarowskiemu. Tam też poznała bł. Honorata Koźmińskiego, który został jej kierownikiem duchowym. Na jego ręce ponownie złożyła śluby tercjarskie i pracowała w działającym pod opieką bł. Koźmińskiego warszawskim przytułku przy ulicy Wilczej.

W 1878 r. w Zakroczymiu złożyła śluby czasowe, włączając się w życie jednego z bezhabitowych zgromadzeń założonych przez bł. Honorata Koźmińskiego. W 1881 r. złożyła tam śluby wieczyste – jako pierwsza zakonnica w nowym bezhabitowym Zgromadzeniu Siostrzyczek Ubogich. Przyjęła imię: Maria Małgorzata.

Zgodnie ze wskazaniami bł. Honorata, jako najważniejsze dla swej posługi, podjęła hasło: „Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi”. Nową wspólnotę zakonną matka Małgorzata z czasem zaczęła nazywać: Zgromadzeniem Córek Matki Bożej Bolesnej – i tylko takiej nazwy używała już po przyjeździe do Galicji.

Od 1883 r. obok ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, siostry składały też czwarty: ślub miłosierdzia, rozumianego jako służba ubogim, starszym i niepełnosprawnym. Zobowiązywał je do obrony dzieci opuszczonych przez rodziców przed zgorszeniem, ulgi w cierpieniu chorym i przygotowania starszych do dobrej śmierci.

Jeszcze w Zakroczymiu, wraz z pierwszymi siostrami, matka Szewczyk opiekowała się starszymi kobietami. To była główna działalność młodego zgromadzenia przez prawie 10 lat. Z powodu zakazu tworzenia wspólnot zakonnych siostry nie mogły ujawniać swoich prawdziwych tożsamości i relacji, dlatego kolejne nowicjuszki i kandydatki matka Małgorzata zgłaszała w urzędzie jako swoje krewne lub służące zatrudnione w kuchni czy ogrodzie.

Obłóczyny i śluby sióstr odbywały się w głębokiej tajemnicy, siostry nie nosiły też habitów, a niezbędne do zakonnej formacji książki ukrywały na zewnątrz domu – na wypadek niespodziewanej rewizji. Mimo podjętych środków ostrożności i tak ciągle spotykały je szykany z powodu prowadzonego bez zezwolenia władz domu opieki dla staruszek.

Gorliwość Matki

Matka Małgorzata wraz z siostrami ciężko pracowała, aby zdobyć środki na utrzymanie domu i wyżywienie chorych starszych pań. Tu przydała się nabyta w dzieciństwie umiejętność szycia i haftowania. Uczyła inne siostry i wspólnie wykonywały pościel, obrusy, ornaty, komże. Wypełniając zakonne statuty siostry starały się jak najściślej wzorować się na prostocie i ubóstwie św. Franciszka – by naśladować Chrystusa ubogiego i cierpiącego. Gorliwość samej matki Małgorzaty w tym względzie zachęcała postulantki i nowicjuszki i za jej przykładem szło coraz więcej dziewcząt. W 1891 r. w zgromadzeniu było już 16 sióstr po ślubach wieczystych.

Równolegle z opieką nad chorymi i staruszkami w Zakroczymiu, od 1883 r. część sióstr pracowała w Warszawie. Pomagały w prowadzeniu schroniska dla bezdomnych i w wynajętym mieszkaniu przy ulicy Kościelnej przyjmowały osoby chore i ubogie. Również tutaj siostry zarabiały szyciem i haftem, utrzymując się też z jałmużny.

Kolejnym miejscem posługi na rzecz opuszczonych była Częstochowa. Tam w 1892 r. – po sprzedaży domu w Zakroczymiu, gdzie władze zlikwidowały klasztor kapucynów i zmusiły do wyjazdu także o. Honorata Koźmińskiego – udało się kupić własny dom dla zgromadzenia. W pobliżu Jasnej Góry ulokowany został także nowicjat dla kandydatek z zaboru rosyjskiego.

Po austriackiej stronie

W 1891 r. matka Małgorzata Szewczyk i pochodząca z Bulowic s. Katarzyna Hałacińska dotarły do Kęt, do klasztoru związanych z o. Honoratem Koźmińskim sióstr kapucynek. W maju, za zgodą kardynała Albina Dunajewskiego, założyły pierwszy dom zakonny w diecezji krakowskiej. Mieścił się on w Hałcnowie, w dworku ofiarowanym i przygotowanym do tej funkcji przez barona Hermana Czecza z Kóz.

14 sierpnia 1891 roku kard. Dunajewski poświęcił nowy dom zakonny sióstr, a także ich habity.

To była przełomowa chwila, bo wcześniej zakonnice przebywające w zaborze rosyjskim nie mogły nosić habitów i ubierały się w zwykłe świeckie stroje. Drugą ważną zmianą była też nazwa: Zgromadzenie Córek Matki Bożej Bolesnej, która zastąpiła używaną do tej pory: Zgromadzenie Siostrzyczek Ubogich.

Od pierwszych dni w Hałcnowie matka Małgorzata wraz z siostrami zaczęła przygarniać potrzebujące opieki staruszki. Stała się też prawdziwą matką dla sierot i dzieci z ubogich rodzin, zakładając w Hałcnowie i okolicy ochronki i sierocińce. Powstały one także w Żywcu i Oświęcimiu.

Matka Małgorzata Szewczyk była przełożoną generalną i jednocześnie przełożoną domu w Hałcnowie w latach 1891-1894. Troszczyła się nie tylko o rozwój dzieł miłosierdzia, ale również zabiegała o życie zakonne i wspólnotowe sióstr.

W Hałcnowie matka Małgorzata przypomniała siostrom zdanie: „Wszystko dla Jezusa przez Bolejące Serce Maryi”. Siostry miały wpatrywać się w cierpienia Matki Bożej, która uczestniczyła w cierpieniu Chrystusa i naśladować Ją przez pomaganie chorym i cierpiącym. Dlatego w kaplicy domowej w Hałcnowie umieściła figurę Matki Bożej Bolesnej tuż obok krzyża i tabernakulum. Sama czerpała z przykładu Maryi siłę i duchową moc. Przed czczoną w hałcnowskim kościele figurą Piety modliła się często ze swymi podopiecznymi.

Dom - w Oświęcimiu

Poszukując miejsca na nową placówkę, za radą kard. Albina Dunajewskiego, zwróciła się do ks. Andrzeja Knycza, proboszcza w Oświęcimiu, gdzie dotąd nie było żadnych sióstr. Dzięki hojnemu datkowi jednego z księży siostrom udało się kupić upatrzony wcześniej teren na klasztor i kościół – i rozpocząć budowę. Prace postępowały bardzo szybko. W ciągu jednego roku: 1893 stanęły mury i siostry w grudniu mogły już zamieszkać w nowym klasztorze. Tu z czasem przeniosła się większość serafitek z zaboru rosyjskiego, gdzie pozostał tylko dom w Częstochowie.

W 1897 r. klasztorna kaplica okazała się za ciasna i rozpoczęła się budowa kościoła, który został poświęcony w 1899 r. Tu odbywały się też najważniejsze dla zgromadzenia uroczystości obłóczyn i ślubów. W Oświęcimiu od 1895 r. matka Małgorzata prowadziła też nowicjat.

W Oświęcimiu siostry pod kierownictwem matki Małgorzaty zorganizowały opiekę dla ludzi starszych i biednych. Dla nich powstał kolejny budynek klasztorny: dom opieki dla kilkudziesięciu chorych. Później powstał budynek ochronki dla około 50 dzieci z najuboższych rodzin. Działał również sierociniec, a siostry podejmowały też opiekę nad chorymi w domach. Również w Oświęcimiu matka Małgorzata wykorzystała swoje talenty w dziedzinie szycia i haftu, zakładając pracownię szycia szat liturgicznych, w której uczyły się inne siostry, a ubogie dziewczęta z okolicy zdobywały zawód.

Kolejne klasztory powstawały m.in. we Frydrychowicach, Stryju, Drohobyczu, Jarosławiu, Przemyślu i Nieszawie. Po przybyciu do Oświęcimia matka Małgorzata założyła jeszcze 13 nowych domów serafitek. Siostry otwierały ochronki i sierocińce, pracowały też w szpitalach.

W 1901 roku odbyła się w Oświęcimiu pierwsza kapituła generalna Zgromadzenia Serafitek, która na przełożoną generalną wybrała ponownie matkę Małgorzatę. Kierowała ona serafitkami do 1904 r., kiedy ze względu na stan zdrowia i podeszły wiek złożyła rezygnację i wyjechała do Nieszawy. Tam w 1905 r. zmarła i została pochowana.

Po 31 latach jej ciało zostało przeniesione do Oświęcimia, początkowo do kaplicy cmentarza parafialnego, a w 1951 r. do przedsionka w kościele klasztornym sióstr serafitek. Tu złożono je w sarkofagu z białego marmuru, przy którym za jej wstawiennictwem modliły się siostry i mieszkańcy miasta.

W drodze na ołtarze

Szczątki matki Małgorzaty Szewczyk ekshumowano jeszcze raz w lutym 2013 r.. Po Eucharystii przeniesiono je do specjalnego pomieszczenia, by komisja kościelna wraz z zespołem lekarzy mogła dokonać rozpoznania doczesnych szczątków przyszłej błogosławionej. Wydzielono też kości, które umieszczone zostaną w relikwiarzach.

Ze względu na powszechny kult 9 listopada 1993 r. kard. Franciszek Macharski otworzył proces kanonizacyjny Sługi Bożej Małgorzaty Łucji Szewczyk. Zebrano zeznania świadków oraz niezbędną dokumentację. Przestudiowano także zachowane pisma. Proces zamknięty został 15 czerwca 1996 r. Przeprowadzony także został proces odnośnie cudu za przyczyną matki Małgorzaty. Obydwa procesy zostały uznane za ważne, a 20 grudnia 2012 r. papież Benedykt XVI ogłosił dekret potwierdzający prawdziwość cudu za jej przyczyną.

Beatyfikacja Służebnicy Bożej Matki Małgorzaty Łucji Szewczyk, nazywanej matką ubogich i sierot, odbędzie się w niedzielę 9 czerwca 2013 r. w Krakowie-Łagiewnikach – początek uroczystej Eucharystii o godz. 10.00.