Maturzysta chce być dawcą

Ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 11.04.2013 12:31

Tegoroczni maturzyści oświęcimskiego Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących zgłosili się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego.

Przyszły dawca oddaje 4 mililitry krwi do badania. Przyszły dawca oddaje 4 mililitry krwi do badania.
ks. jmp

Ich dane zasilą międzynarodowy rejestr. Jeśli w Polsce lub za granicą znajdzie się chory na białaczkę „bliźniak” genetyczny, mogą mu uratować życie.

- Akcja zaczyna się od edukacji - mówi kapelan Fundacji Przeciwko Leukemii ks. Wojciech Jamroziński, który wraz z Iwoną Kremiec organizuje rejstrację maturzystów już po raz piąty. - Edukacja ma na celu nie tylko przekazanie wiedzy o tym, czym jest białaczka, ale również uwrażliwia wkraczającą w dorosłość młodzież na potrzeby człowieka zmagającego się z chorobą.

Edukacja, to nie tylko wiedza książkowa, ale nade wszystko świadectwo. W tegorocznej akcji uczestniczył Tomasz Chruśliński z Fundacji Przeciwko Leukemii.

- To mój obowiązek - mówi. - Kiedy zachorowałam na białaczkę, moim „bliźniakiem” genetycznym okazał się dziewiętnastolatek. Oddany przez niego szpik uratował mi życie. Opowiadam teraz o tym jego rówieśnikom, To jakiś sposób na spłacenie długu wdzięczności - dodaje.

Trochę genetyki

Procedura jest prosta: pełnoletni uczeń potwierdza swoje dane dowodem osobistym. W szkolnym gabinecie pielęgniarki pobierają cztery mililitry jego krwi. Z nich wyodrębnia się próbkę materiału genetycznego, który trafia do banku dawców. Kiedy ktoś zachoruje na białaczkę, przeszukuje się bank dawców. Jeśli wśród nich znajdzie się ktoś o podobnej, niemal bliźniaczej konstytucji genetycznej, jeden z czternastu specjalistycznych ośrodków - najbliższe są w Krakowie i w Katowicach - telefonuje do dawcy i pyta, czy jego wola pomocy choremu jest wciąż aktualna. Jeśli tak, w umówionym terminie przyjeżdża karetka i zabiera dawcę na specjalistyczne badania. Dawstwo szpiku nie może w żadnym wypadku zagrozić jego zdrowiu. Jeśli ich wyniki okażą się pozytywne pobiera się szpik z kości miednicy, albo komórki macierzyste z krwi - dawca sam wybiera metodę. Dawstwo jest honorowe. Z jego tytułu dawca nie ponosi kosztów, ale też nie osiąga żadnych korzyści, poza osobistą satysfakcją. Szpik można oddać trzy razy w życiu, w odstępach nie mniejszych, niż jeden rok.

 

Młodzi - najlepsi

- Akcja rejestracji dawców wśród dziewiętnastolatków jest najbardziej „opłacalna” - wyjaśnia Tomasz Chruśliński. - Ich nazwiska przez ponad czterdzieści lat pozostaną w banku danych. To są także „najlepsi” z medycznego punktu widzenia dawcy, bo w tym wieku mają jeszcze bardzo krótką historię własnych chorób, a każda, nawet niegroźne przeziębienie, zostawia trwały ślad w organizmie.

Nie wiadomo ilu, z około dwustu uczniów oświęcimskiego zespołu szkół, którzy co roku zgłaszają się do banku dawców, zostanie nimi faktycznie. Tutaj nie ma żadnych reguł.

- Zdarza się, że z trzystu zarejestrowanych osób żadna nigdy nie będzie dawcą - tłumaczą organizatorzy. - bywa jednak i tak, że z dwóch zarejestrowanych jeden niemal natychmiast zostaje dawcą. To jak w przysłowiu o żołnierzu, który strzela i Panu Bogu, co kule nosi.

Swoją gotowość zostania dawcą szpiku kostnego można zgłosić nie tylko w ramach zorganizowanej akcji - w szkole czy w parafii - ale również indywidualnie. Szczegółowe informacje na ten temat można znaleźć na stronach internetowych: www.leukemia.pl i www.medigen.pl.

ks. Jacek M. Pędziwiatr