Teatralne rekolekcje w Cieszynie

Alina Świeży-Sobel

publikacja 29.03.2013 14:09

Na te przedstawienia przyjeżdżają całymi autokarami z różnych stron Polski. Niektórzy już po raz kolejny, bo cenią sobie te trzy godziny, po których biblijne sceny i refleksja nad tym, co wydarzyło się w Jerozolimie ponad 2000 lat temu, zapada nie tylko w pamięć, ale przede wszystkim w serce.

W roli cierpiącego Pana Jezusa - Stanisław Pońc W roli cierpiącego Pana Jezusa - Stanisław Pońc
Alina Świeży-Sobel/GN

Zespół Teatralny Parafii św. Elżbiety w Cieszynie jak co roku w Wielkim Poście zaprosił na misterium Męki Pańskiej do cieszyńskiego teatru. Pierwsza część zrealizowanego z wielkim rozmachem misterium obejmuje serię scen przedstawiających Chrystusa nauczającego, głoszącego Dobrą Nowinę. Przygotowują one do zawartej w drugiej części relacji z procesu, skazania na śmierć i ukrzyżowania Pana Jezusa. Przejmujący monolog zdrajcy-Judasza, jego rozpacz, zamyka pierwszą część widowiska, wywołując duże emocje widzów. – Aż się boję pomyśleć, co będzie się tu działo po przerwie – wzdycha jedna z pań na balkonie, wychodząc na przerwę.

W holu i na korytarzu jest ciasno. Nic zaskakującego: w teatrze jest przecież komplet widzów. Ale nie ma tego gwaru i śmiechów, które słychać podczas jasełkowych przedstawień w wykonaniu tych samych aktorów. Tym razem wszyscy są poważni…

- Przyjechałam, bo znajomi byli w ubiegłym roku i bardzo im się podobało. Mówili, że to wielkie przeżycie – i nie mylili się. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie chodzi tylko o to, jak wszystko pięknie wygląda na scenie: stroje, światła, muzyka. Niezwykle autentyczna gra aktorów sprawia, że naprawdę człowiek przenosi się w tamten czas i staje się świadkiem tamtych wydarzeń – mówi z uznaniem pani Wanda z Jaworzna.

Jak co roku konieczne okazały się pewne zmiany w obsadzie, bo nie zawsze aktorom dopisuje zdrowie, albo obowiązki na studiach czy w pracy nie pozwalają bywać codziennie po parę godzin na scenie. Obok Mariana Sowy, który od początku w misterium gra apostoła Piotra, po raz pierwszy stanął jego dorosły syn Krzysztof, jako apostoł Andrzej. Stanisław Pońc – odtwórca Chrystusa, czy Stanisław Putyra, występujący jako Piłat, grają już prawie 30 lat! Licząc średnio po 8-9 przedstawień rocznie odtworzyli swoje role często ponad dwieście razy. Mówią o pewnym doświadczeniu scenicznym, nigdy – o rutynie. - To, co gramy, wciąż przeżywamy na nowo - podkreślają. I to dlatego wciąż na nowo przeżywane spotkanie z Chrystusem, którego otaczają w finałowej scenie, pomaga tylu widzom we własnym przeżyciu tajemnicy Zbawienia.

- W Roku Wiary zwracamy uwagę na znaczenie ewangelizacji i tak chciejmy przeżywać to spotkanie. Dlatego nigdy nie bierzcie nas za aktorów, bo jesteśmy tylko narzędziami w ręku Boga. Mamy wielką nadzieję, że dzięki temu misterium w sercach zapali się choć iskierka wiary – mówiła do widzów s. Jadwiga Wyrozumska, reżyser misterium i kierownik Zespołu Teatralnego Parafii św. Elżbiety w Cieszynie.