Pani Irena Lach z Rajczy ma trochę więcej niż „naście” lat. Ale w Niedzielę Palmową po raz pierwszy w życiu postanowiła świętować Światowy Dzień Młodzieży ramię w ramię z bielsko-żywieckimi nastolatkami. - Moja córka Joasia - dziś studentka - kiedy uczyła się tu, na miejscu, co roku jeździła do katedry w Niedzielę Palmową na święto młodzieży - opowiada pani Irena. - I zawsze wracała z takim entuzjazmem, że w tym roku sobie postanowiłam: też chcę to przeżyć! Nasza młodzież z Rajczy mnie zaprosiła i jestem! Córka pomogła mi zrobić palmę i dziś jestem jej delegatką - uśmiecha się pani Irena. - To coś niesamowitego - być tutaj, zobaczyć młody Kościół, poczuć młodego ducha, odnowić siebie!

Młodsi wiekiem uczestnicy święta - oazowicze z Ket dodają:- Jesteśmy tu co roku w Niedzielę Palmową, żeby się utwierdzić, że mimo tego, co chce nam wmówić świat, wciąż jest nas bardzo wielu takich, którzy chcą iść z Jezusem - myślą podobnie, chcą żyć podobnymi wartościami.

- Tu doświadczam, że jestem we wspólnocie ludzi, którzy wiedzą, gdzie można znaleźć radość i szczęście. Wszystko mi się tu podoba! - cieszy się gimnazjalistka Karolina Drabińska.

- Jesteśmy z różnych miejscowości, ale naprawdę odczuwamy prawdziwą jedność, wspólnotę młodych ludzi - dodaje Karolina Pawlak. - Jestem tu po raz piąty i nie wyobrażam sobie, żeby w tym dniu nie być w katedrze.

- Dobrze jest tu być i w taki sposób rozpocząć ten najważniejszy dla chrześcijan tydzień w roku - podkreśla Martyna Kolasa.

Święto młodych rozpoczęła procesja do katedry sprzed kościoła Trójcy Przenajświętszej, w której razem z młodzieżą szli biskupi - Tadeusz Rakoczy i Piotr Greger oraz katecheci i duszpasterze z całej diecezji.

Na czele młodzi nieśli krzyż i relikwie bł. Jana Pawła II, który zapoczątkował coroczne diecezjalne spotkania młodzieży w kościołach lokalnych na całym świecie. W tym roku było to także preludium do Światowych Dni Młodzieży, które w lipcu odbędą się pod przewodnictwem Papieża Franciszka w Rio de Janeiro w Brazylii.

Jak co roku młodzież przyniosła ze sobą palmy - najwyższą przygotowali oazowicze z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach, razem ze swoim duszpasterzem ks. Zygmuntem Mizią. Ich palma mierzyła aż osiem metrów siedemdziesiąt centymetrów! Zdobiło ją dwieście bibułkowych kwiatów - jak je przygotować, uczyła młodych mama Karoliny Drabińskiej.

- Papież Benedykt XVI nazwał was pierwszymi misjonarzami wśród waszych rówieśników - przypomniał młodym diecezjanom bielsko-żywieckim biskup Tadeusz Rakoczy podczas Mszy św. w bielskiej katedrze św. Mikołaja. Ksiądz biskup podkreślił, że pójście za Chrystusem wymaga niesienia krzyża w środowisku nierzadko nieprzyjaznym, wymaga zaparcia się siebie, ale to jedyna droga do Królestwa Bożego. Wybór Chrystusowego krzyża na pewno nie jest wyborem smutku, bo prowadzi do Zmartwychwstania. Dodał, iż ukazywanie Chrystusa jest najcenniejszym darem, jaki można ofiarować drugiemu człowiekowi. - Powiedzcie im, że Chrystus ich kocha - mówił ksiądz biskup i zachęcał młodych do wzrastania w Kościele, który nie jest jedynie zwykłą ludzką instytucją: - Kościoła nie można oddzielić od Chrystusa. Proszę was, abyście kochali Kościół, który pozwala lepiej kochać Chrystusa - mówił ksiądz biskup.

Zachęcał młodych, by nie ukrywali swojej wiary i miłości do Chrystusa, by odważnie, radykalnie szli za Nim i wypełniali Jezusowy testament: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.

Na zakończenie spotkania w katedrze biskup Tadeusz Rakoczy poświęcił krzyż i emblematy, które będą towarzyszyć pierwszej pieszej pielgrzymce diecezji do Łagiewnik, a także przekazał młodym, którzy polecą do Rio de Janeiro kopię ikony Matki Bożej: Salus Populi Romani - Ocalenie Ludu Rzymskiego. Kolejne grupy młodych odebrały także symboliczne światła Stróżów Poranka, wręczane młodzieży diecezji od Światowych Dni Młodzieży w Rzymie.

Biskup Piotr Greger natomiast odczytał telegram, który zostanie przesłany Papieżowi Franciszkowi.

Spotkanie w katedrze nie zakończyły świętowania. Mimo przenikliwego mrozu, wielu młodych uczestniczyło w koncercie ewangelizacyjnym na placu św. Mikołaja. Każdy zmarznięty mógł się posilić grochówką i herbatą.