W hołdzie bohaterskiemu ks. Marszałkowi

Alina Świeży-Sobel/GN

publikacja 14.03.2013 21:00

Postać ks. Rudolfa Marszałka, zamordowanego 65 lat temu przez UB kapłana i kapelana partyzantów, pierwszego rektora świątyni, przypomniano podczas uroczystości w Bystrej Krakowskiej.

Podczas Mszy św. przywołano kapłańską i żołnierską drogę ks. Marszałka Podczas Mszy św. przywołano kapłańską i żołnierską drogę ks. Marszałka
Alina Świeży-Sobel/GN

Obchody odbyły się po raz pierwszy w historii, wydobywając z zapomnienia niezwykłego bohatera: gorliwego duszpasterza i wspaniałego patriotę. Rozpoczęły się od przemarszu przybyłych grup rekonstrukcyjnych, przedstawicieli środowiska kombatantów Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych, żołnierzy 18 Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej,

Ks. Rudolf Marszałek był żołnierzem i kapelanem Wojska Polskiego, a także konspiracyjnych oddziałów partyzanckich podczas II wojny światowej i żołnierzy podziemia antykomunistycznego po jej zakończeniu. Przypominał o tym kapłański biret i kapelusz strzelca podhalańskiego obok jego fotografii przed ołtarzem. Przybyli też zakonni współbracia ze zgromadzenia chrystusowców z ks. prof. dr hab. Bernardem Kołodziejem na czele. Po uroczystej Mszy Świętej odbył się Apel Poległych, a salwa honorowa poprzedziła odsłonięcie pamiątkowej płyty na placu kościelnym.

- Nigdy nie myślałem, że doczekam takiej chwili. Nie udało się to mojemu ojcu, ani jego siostrze – mówi wzruszony Piotr Marszałek, bratanek kapłana, który dokonał symbolicznego odsłonięcia tablicy upamiętniającej stryja. Wspominał złe czasy, kiedy cała trójka rodzeństwa Marszałków: ksiądz Rudolf, jego siostra i młodszy brat zostali uwięzieni za to, że nie chcieli Polski komunistycznej.

- Zdajemy sobie sprawę, że dotychczas ks. Marszałek nie ma swojego grobu. Ale będzie miał tu kamień beskidzki naznaczony tablicą i będziemy pamiętać, że służył tej parafii i ojczyźnie. Ufam, że dzisiejsza uroczystość otwiera czas naszego poznawania jego postaci – mówił ks. kan. Tadeusz Krzyżak, zapewniając, że pierwszy rektor będzie w Bystrej otoczony pamięcią i modlitwą.

Jego życie przybliża wystawa fotograficzna czynna w podziemiach bystrzańskiego kościoła, a wkrótce ukaże się publikacja poświęcona ks. Marszałkowi. Jej autorami są Aneta Maciejczyk-Krefta i Bogdan Ścibut, którzy po odsłonięciu tablicy spotkali się z uczestnikami uroczystości odpowiadając na szereg pytań związanych z biografią ks. Marszałka.

Urodzony w Komorowicach w 1911 r., wychował się w Bielsku. Po maturze został żołnierzem 4. Pułku Strzelców Podhalańskich, a następnie wstąpił do Zagranicznego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii. Święcenia kapłańskie otrzymał w czerwcu 1939 r. Brał udział w obronie Warszawy. Po wejściu Niemców został aresztowany. Po zwolnieniu przybył do Bielska i tworzył podziemne struktury Organizacji Orła Białego. W 1940 r. został aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu w Wiedniu.  W 1942 powrócił i został mianowany  rektorem w Bystrej Krakowskiej, gdzie pełnił posługę do zakończenia wojny, równocześnie angażując się jako oficer i kapelan Armii Krajowej w powiatach bielskim, cieszyńskim i żywieckim. Służył też jako kapelan oddziałom leśnym Śląska Cieszyńskiego.

Od lica 1945 był równolegle kapelanem śląskiego konspiracyjnego VII Okręgu NSZ. Dotarł do Niemiec, zgłosił się do bp. Józefa Gawliny, biskupa polowego i ordynariusza Polaków w Niemczech, który mianował go kapelanem wojskowym w Norymberdze. Został tam awansowany do stopnia majora. W grudniu 1945 powrócił do Polski. Do czerwca1946 r. sprawował posługę duszpasterską w Bystrej Śląskiej i Mikuszowicach Śląskich. W tym czasie sprawował też funkcję kapelana oddziałów Zgrupowania  NSZ dowodzonych przez „Bartka”.

W związku z próbą aresztowania go przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego od 1 lipca 1946 r. ukrywał się w Bystrej i Szczyrku, a następnie dołączył do Zgrupowania NSZ kpt. Henryka Flame „Bartka” w kompleksie Baraniej Góry. W czasie pobytu w oddziale zachował kontakt listowny z przełożonym Zgromadzenia Chrystusowców o. Ignacym Posadzym. W uzgodnieniu z dowódcą zgrupowania NSZ, na przełomie sierpnia i września 1946 wyjechał ponownie do Niemiec w celu zorganizowania pomocy oddziałom NSZ i ich przerzutu na Zachód.

- O jego postawie świadczą fragmenty listów wysyłanych w tym czasie do Polski - mówi Bogdan Ścibut, historyk. -  Do znajomych w kraju pisał: „Być wolnym, a jednak czuć się niewolnikiem, to chyba najstraszniejsze uczucie. A jednak jest ono w sercach nas wszystkich. I te pęta niewoli szatańskiej chcemy zerwać, my, garstka szaleńców, którzyśmy się wyrzekli wszystkiego - nawet prymitywizmu życiowego - domu rodzinnego - wszelkiej wygody, a wzięliśmy na siebie trud i krwawy znój. Walczymy dziś o wolność całego narodu, by poprzez mogiły tych, co polegli, śladem krwi naszych blizn szedł każdy obywatel, myślący i czujący tak jak my. Ku zwycięstwu sprawiedliwości”. W liście do kpt. Flamego  pisał: „Chciałbym odprawić mszę św. w tej krainie naszych wielkich zadań”. Swoje plany przedstawił bp. Gawlinie i płk. Antoniemu Szackiemu, jednak otrzymał dyspozycje rozwiązania oddziałów partyzanckich i przejścia do konspiracji politycznej.

W październiku z transportem repatriacyjnym wrócił do kraju. 1 grudnia 1946 r. spotkał się z przedstawicielami dowództwa Okręgu VII NSZ, jak się okazało, wówczas agentami UBP, którzy w ramach tzw. operacji „Lawina” doprowadzili we wrześniu 1946 r. do zamordowania na Opolszczyźnie stu kilkudziesięciu  żołnierzy zgrupowania partyzanckiego „Bartka”. 12 grudnia 1946 r. został aresztowany przez UBP. Po rocznym śledztwie w więzieniu na Mokotowie Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 10 stycznia 1948 r. skazał go na karę śmierci. Zginął 10 marca 1948 r. Został pochowany prawdopodobnie na terenie Dolinki Służewieckiej w Warszawie.

Więźniami politycznymi w rządzonej przez komunistów Polsce byli również: jego brat Leopold, siostra Maria oraz grono współpracowników z Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych.