Nadzieja jak wyprasowany obrus

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 06/2013

publikacja 07.02.2013 00:00

Fundacja „Nadzieja”. Czasem marudzą: „A po co to tak, takich plam to nawet nie widać” – opowiada Irena Kuczera. – A ja im zdecydowanie: jest niedziela i obrus ma być śnieżnobiały. Jaki masz porządek dokoła, taki jesteś w środku.

Nadzieja jak wyprasowany obrus Mieszkańcy i przyjaciele „Klimczokówki” prowadzonej przez Fundację „Nadzieja” w ulubionym pomieszczeniu – kuchni. Od lewej: Mariola Zawodnik, Agnieszka Konior, ks. Józef Walusiak, Barbara Betka, Monika Klimczak i Paweł Semik Urszula Rogólska

Zawsze kiedy wracam ze szkoły albo z pracy do domu... – Agnieszka Konior jest zaskoczona tym, co właśnie powiedziała. – Powiedziałam: „do domu”? Tak... wracam do domu. Bo tu jest mi lepiej niż w rodzinnym domu. Kiedy wracam, czeka na mnie ciepły obiad, są ludzie, którzy się o mnie troszczą. Mogę usiąść w kuchni i tak zwyczajnie chłonąć ciepłą atmosferę. Ale najczęściej siadam tu z książkami do szkoły, bo uwielbiam się tu uczyć. – Mają pokój do nauki, a zawsze przychodzą do kuchni i tu nie przeszkadzają im gwar, śmiechy ani płacz dziecka – śmieje się ks. Józef Walusiak. Agnieszka przerywa naukę i wyczarowuje dla wszystkich kawę ze spienionym mlekiem. Przy Zaporze numer 100, w hostelu „Klimczokówka”, nikt nie robi tak dobrej kawy jak ona.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.