Nowy numer 13/2024 Archiwum

Papieski ogień na Matysce

- To już tradycja: przychodzimy szlakiem Golgoty Beskidów na szczyt Matyski, by w rocznicę odejścia św. Jana Pawła II zapalić ognisko pamięci - mówi Jadwiga Klimonda ze stowarzyszenia "Dzieci Serc" z Radziechów.

Jak przypomina, tu także przed laty zakończyła swój bieg sztafeta włoskich maratończyków, którzy biegli z Bielska-Białej, a wcześniej z Rzymu, i przynieśli ogień z grobu św.Jana Pawła II - "Fiaccola di Lolek". Tu kończy się co roku w maju integracyjna pielgrzymka z Bielska-Białej, która podąża śladami biegaczy spod Krzyża Trzeciego Tysiąclecia na Trzech Lipkach w Starym Bielsku.

Na szczyt góry w Radziechowach poszli również w Wielkanocny Poniedziałek, 2 kwietnia. Spotkali się wieczorem przy pierwszej stacji Golgoty Beskidów, u podnóża Matyski, z różańcami w dłoniach. Najmłodszy Pawełek miał 5 lat, górnej granicy wieku nie ustalano... Przybyli z całej okolicy, a nawet odległych miejscowości Podbeskidzia.

Odmawiając różańcowe Tajemnice Światła wyruszyli do góry o 20.15. Kiedy dochodzili na szczyt, modlili się już Koronką do Bożego Miłosierdzia, bo przecież to w święto Bożego Miłosierdzia żegnaliśmy umierającego papieża. Papieski ogień na Matysce  

Na szczycie czekało przygotowane przez strażaków ognisko, przy którym do 21.37 uczestnicy modlitwy śpiewali ulubione pieśni św. Jana Pawła II. Zakończyli dedykowaną Matce Bożej pieśnią "Panience na dobranoc", a także odśpiewaną dla patrona stowarzyszenia "Dzieci Serc" bł. o. Michała Tomaszka, męczennika z Peru - pieśnią "Michael". Modlitewne czuwanie prowadził ks. Krzysztof Ciurla, wikary z parafii w Trzebini koło Żywca.

 A że ognisko zapłonęło pod koniec śmigusa-dyngusa, to przy gaszeniu ognia nie zabrakło paru kropli wody spadających na uczestników czuwania.  

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy