Podczas konferencji prasowej w bielskim ratuszu prezydent Jacek Krywult dementował informacje o zawieszeniu izby przyjęć w Szpitalu Miejskim - Beskidzkim Centrum Onkologii w Bielsku-Białej.
Podczas spotkania z dziennikarzami prezydent Krywult przede wszystkim prostował rozpowszechniane w ostatnim czasie, a niezgodne z faktami informacje dotyczące funkcjonowania izby przyjęć BCO.
Na pytania dziennikarzy odpowiadali też: przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Klimaszewski oraz przewodnicząca Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Sportu Rady Miejskiej Agnieszka Gorgoń-Komor.
- Chcę podkreślić, że w funkcjonowaniu placówki, w tym także izby przyjęć, nie było żadnych ograniczeń i nie doszło do zawieszenia działalności żadnego oddziału, także izby przyjęć. Izba działa, pacjenci są przyjmowani - podkreślał prezydent Krywult. Jak tłumaczył, niepokój wzbudziła grudniowa informacja o groźbie zawieszenia izby przyjęć z powodu braku lekarzy-specjalistów.
To zagrożenie wynika z faktu, że licząca obecnie około 40 osób grupa lekarzy-specjalistów i rezydentów w trakcie specjalizacji wypowiedziała tzw. klauzulę opt-uot i nie podejmie pracy w wymiarze wyższym niż 48 godzin tygodniowo.
Z tym wiążą się braki w obsadzie koniecznej m.in. do objęcia dyżurów na onkologicznej izbie przyjęć. Obecnie dyżur prowadzony jest bez zmian, ale kiedy wyczerpią się limity godzin pracujących w szpitalu lekarzy-specjalistów, pojawi się bardzo poważny problem. Ta sprawa budzi słuszny niepokój ...
- To jednak jest sprawa, która dotyczy całego kraju i nikt na szczeblu miejskim czy wojewódzkim nie jest w stanie jej załatwić. Tu trzeba podjętego na szczeblu centralnym rozwiązania kwestii zatrudniania i wynagradzania lekarzy i wszystkich pracowników służy zdrowia. Kiedy podniesione zostały stawki rezydentów, pokrzywdzeni poczuli się lekarze specjaliści. Zupełnie nic nie mówi się o wynagrodzeniach pozostałych pracowników, czy pielęgniarek zatrudnionych poza szpitalami - wskazywał Jacek Krywult.
Jak dodawał, dodatkowym tematem w tej dyskusji jest funkcjonowanie na terenie Bielska-Białej szpitalnego oddziału ratunkowego, usytuowanego przy Szpitalu Wojewódzkim.
- Do niego powinni być kierowani wszyscy pacjenci przywożeni przez pogotowie ratunkowe. Tam powinna się odbywać wstępna diagnostyka i kierowanie chorych na leczenie, także do innych szpitali. Tymczasem nadal pacjenci np. z wypadków trafiają do najbliższego szpitala. W przypadku Szpitala Miejskiego, który nie dysponuje na przykład oddziałem neurologicznym, pacjenci z takimi urazami po pierwszych badaniach i tak są przewożeni do Szpitala Wojewódzkiego. To powoduje chaos, stratę czasu i niepotrzebne koszty - i na pewno wymaga jeszcze uporządkowania - zaznaczał prezydent Krywult.
Niestety, na konferencji nie był obecny dyrektor BCO Lech Wędrychowicz, i nie udało się uzyskać konkretnej odpowiedzi na pytanie, jak długo w obecnych realiach uda się utrzymać funkcjonowanie izby przyjęć, a także co oznacza w tym kontekście uruchomienie Działu Obsługi Pacjenta, przygotowującego dokumentację medyczną niezbędną do podjęcia decyzji o przyjęciu chorego na oddział.