Przyjechali z... godzinnym opóźnieniem. Ale tutaj kustosz sanktuarium ks. Stanisław Morawa i wikary ks. Andrzej Sander czekali na nich wytrwale i przywitali z ogromną serdecznością!
Czterystu Włochów spędzających Dni w Diecezji w Cieszynie odwiedziło sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcnowie na trasie swojej wyprawy szlakiem Pętli Beskidzkiej, w ramach poznawania kultury i tradycji Podbeskidzia.
Goście z Włoch odwiedzili m.in.: muzeum koronki i uczestniczyli w warsztatach w centrum pasterskim w Koniakowie, byli w istebniańskiej Chacie Kawuloka, a także w cieszyńskich muzeach drukarstwa, 4. Pułku. Odwiedzili również Wzgórze Zamkowe i Chlebową Chatę w Górkach Małych.
Zmęczeni ale jednak radości - Włosi w Hałcnowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Poszczególne miejsca odwiedzali w grupach parafialnych - zgodnie z miejscem ich pobytu w Cieszynie. Do Hałcnowa przyjechali razem.
- Już się przyzwyczajamy że niestety nasze grupy będą się spóźniać, bo to chyba też taki element charakterystyczny dla naszych gości - uśmiechają się polscy wolontariusze, którzy towarzyszą Włochom. - Do Hałcnowa też dotarliśmy z godzinnym opóźnieniem w stosunku do przygotowanego dla nas planu. To nieco komplikuje nasz program na dziś, ale mamy nadzieję, że wszystko się uda i nasi goście zobaczą jak najwięcej, a przy okazji będą zadowoleni bardziej niż zmęczeni!
Kontuzjowany ks. Roberto Frigo, zwany też padre Robocop zes woimi przyjaciółmi z diecezji padewskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tempa grupy włoskiej na pewno nie opóźniał 26-letni ks. Roberto Frigo z diecezji padewskiej, choć miał do tego prawo, bo... w drodze do Polski, podczas jednego z postojów nabawił się poważnej kontuzji kolana. Potrzebował pomocy cieszyńskiego szpitala. Wzięły go pod swoją opiekę siostry elżbietanki cieszyńskie - razem z nimi przyjechał do Hałcnowa samochodem i cierpliwie czekał na swoich młodych przyjaciół.
- Od dziś nie jestem ksiądz Roberto, ale ksiądz Robocop - mówił pokazując założoną mu na nogę ortezę.
Siostry stwierdziły, że ks. Roberto jest ich podopiecznym nawet podwójnie - święcenia kapłańskie przyjął przed rokiem, dokładnie w tym samym dniu, w którym przyjmowali je nasi księża neoprezbiterzy. - Modliłyśmy się szczególnie za cały tamten rocznik naszych księży, więc ks. Roberto, który teraz "wpadł" w nasze ręce, dołączy do księży, za których się modlimy - uśmiecha się s. Tarsycja Bielicka.
Siostry elżbietanki cieszyńskie towarzyszyły swoim gościom podczas Eucharystii w Hałcnowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Godzinne oczekiwanie na Włochów było także okazją do rozmowy z gospodarzami ogłoszonej 2 lipca pierwszej bielsko-żywieckiej bazyliki w Hałcnowie - ks. kustoszem Stanisławem Morawą i ks. wikarym Andrzejem Sanderem.
Ks. Roberto jest jednym z czterech księży wyświęconych rok temu dla swojej diecezji. Nie mógł się nadziwić, że naszych neoprezbiterów było aż dwunastu, a także temu, że parafiach posługuje nawet po dwóch i trzech wikariuszy, - My taka sytuację mieliśmy jakieś 50, 60 lat temu. Teraz jest nas dużo mniej. Mniej powołań mają także wspólnoty zakonne.
- Mamy się o co razem modlić! - podsumowały cieszyńskie siostry, które razem z gośćmi uczestniczyły w Eucharystii przed cudowną figurą Pani Hałcnowskiej.