Najpierw w parafialnym kościele, a potem na cmentarzu w Kaniowie wraz z kard. Kazimierzem Nyczem modlili się księża wyświęceni w 1973 roku. Dziękowali za 40 lat swojego kapłaństwa.
Spośród 30 kleryków krakowskiego seminarium, którzy przyjęli święcenia kapłańskie w 1973 roku, trzech wyświęconych zostało nie w wawelskiej katedrze, ale pod lipami, przy polowym ołtarzu postawionym przed kościołem Niepokalanego Serca NMP w Kaniowie.
Byli to księża: Włodzimierz Łukowicz z Jawiszowic, Kazimierz Nycz ze Starej Wsi i Jerzy Grajny z Kaniowa.
Tamtej uroczystości, która odbyła się 20 maja 1973 roku, przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Julian Groblicki. - Była to inicjatywa kardynała Karola Wojtyły, mająca na celu ożywienie życia religijnego i promocję powołań kapłańskich. O to, by to był kościół w Kaniowie, zabiegał proboszcz ks. Ferdynand Bochaczyk. Uroczystość odbyła się tuż po deszczu, pod kościelnymi lipami. Potem nasi koledzy, wyświęceni w Krakowie, śmiali się, że jesteśmy księżmi spod lipy – wspomina ks. kan. Włodzimierz Łukowicz, dziś proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Skawinie.
Tuż przed 40. rocznicą tamtych święceń w kaniowskim kościele spotkali się wyświęceni wówczas ks. kan. Włodzimierz Łukowicz i metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, a także większość ich rocznikowych kolegów. W jubileuszowej Eucharystii uczestniczyli też dziekan wilamowcki ks. prał. Michał Boguta i gospodarz parafii w Kaniowie ks. Janusz Tomaszek.
Zabrakło trzeciego wyświęconego w Kaniowie kapłana – ks. Jerzy Grajny zmarł w 1989 roku. Miał wówczas 40 lat i był proboszczem parafii w Jaworznie-Dąbrowie Narodowej. – To był pierwszy kapłan z naszego rocznika, który odszedł do Boga. Łączyły mnie z nim szczególne więzi, bo razem uczęszczaliśmy do tego samego liceum ogólnokształcącego w Czechowicach – wspomniał podczas uroczystości kard. Nycz.
Po uroczystości w kościele księża przeszli na pobliski cmentarz, by pomodlić się za spoczywającego tam kolegę ks. Grajnego.